środa, 1 lipca 2015

"Relacje idoli" - Rozdział 1

A/N - Pisałam to opowiadanie już dłuższy czas i postanowiłam tak na rozpoczęcie tego bloga wstawić tu je ^^ Napisałam je dla mojej koleżanki, więc dlatego tak, a nie inaczej wygląda XD Przepraszam za wszelkie błędy jakie tu wystąpią i zachęcam do czytania :D 

(Oczami Irene)
 - Irene!- usłyszałam za swoimi plecami krzyk Yeri.
 - Mhm?- otworzyłam jedno oko i zerknęłam na Maknae zespołu. Nic więcej nie mogłam zrobić, ponieważ siedziałam na fotelu przed ogromnym lustrem, a makijażystka właśnie dokańczała swoją robotę na mojej twarzy. Patrzyłam się na Yeri z wyczekiwaniem, a tymczasem kobieta nakładała mi puder na policzki, lekko przy tym łaskocząc mnie pędzelkiem.
 - Unni! Wiesz co? Wiesz co?- krzyczała rozemocjonowana dziewczyna. 
 - No co? - patrzyłam na nią z wyczekiwaniem.
 - Exo. Luhan. Tu. Teraz. - Maknae cała szczęśliwa zaczęła skakać po naszej garderobie i zataczać kółka.
Czemu Yeri się tak emocjonowała tymże zespołem? No cóż, była ich wielką fanką. W sumie jednym z powodów dla których chciała zadebiutować, było spotkanie Exo, a zwłaszcza Luhan'a, który był jej biasem. Chłopaka starszego od niej o calusieńkie 6 lat.
 - Yeri, w każdej chwili mogłaś go spotkać w wytwórni, a ty unikałaś go jak ognia.-powiedziałam patrząc na nią z litością - Biedaczek pewnie myśli, że uważasz go za pedofila gwałcącego kocięta.
     Wendy siedząca po mojej prawej do teraz z zainteresowaniem słuchała naszej rozmowy. Jednak słysząc moje słowa o pedofilu i kociętach, parsknęła śmiechem, przez co dmuchnęła w puder, który trzymała makijażystka i wszystko znalazło się na lustrze. Yeri lekko się zaśmiała, a Wendy zaczęła przepraszać pracownice.
 - Irene, wcale go nie unikałam. - powiedziała naburmuszona fanka Exo - Po prostu jakoś tak się nie złożyło, abyśmy poznali się wcześniej.
Niespodziewanie się rozpromieniła.
 - Ale dzisiaj zamierzam w końcu ich wszystkich poznać - cała uśmiechnięta zaczęła podśpiewywać sobie pod nosem naszą nową piosenkę "Ice cream cake" i powtarzać choreografię.
Patrząc na nią lekko się uśmiechnęłam. Była przeurocza.
 - Naprawdę myślisz, że zdobędzie się na odwagę, aby zapoznać się z Luhan'em?- spytała mnie cicho Wendy, pochylając się leciutko ku mnie i wskazując wzrokiem na Yeri - Przecież ona prędzej zemdleje tam na miejscu z wrażenia, niż powie chociaż "Cześć"
 - Warto być dobrej myśli - odszepnęłam dziewczynie.
                                                           ***
      Pięć minut do wyjścia na scenę. Bardzo się denerwowałam, chociaż przecież występowałam już przez te 5 miesięcy na setkach przeróżnych koncertów, ale jednak zawsze przed wystąpieniem na żywo brała mnie lekka trema. "Czy zaśpiewam czysto? Czy nie pomylę choreografii?" - takie pytania zaprzątały mi głowę. Zerknęłam na maknae. Lekko podszczypywała skrawek swojej sukienki i nerwowo wodziła wzrokiem po pomieszczeniu.
Był to jej pierwszy występ, więc co ona miała powiedzieć, jak ja nawet się denerwowałam? Jako dobry lider i przyjaciółka powinnam ją pocieszyć, więc podeszłam do niej i lekko poklepałam ją po ramieniu. Natychmiastowo otrząsnęła się z otępienia i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem z lekkim strachem.
 - Nie denerwuj się. - uśmiechnęłam się do niej - Na pewno zaśpiewasz bardzo dobrze, a zatańczysz jeszcze lepiej, a fani cię pokochają.
Odpowiedziała mi z uśmiechem.
 - Masz rację. Przecież tyle się przygotowywałyśmy. Na pewno będziemy najlepsze. - zacisnęła dłoń w piąstkę i uniosła ją do góry - Fighting!
Seulgi, Joy i Wendy słysząc to, odkrzyknęły jej tym samym, a zaraz później wróciły do powtarzania tekstu i choreografii oraz ostatnich poprawek stroju i makijażu.
 - Unni? - usłyszałam pytający ton Yeri i natychmiastowo moja uwaga spoczęła na jej osobie - Ale gdzie ty masz mikrofon ?
      Patrzyłam się na nią tępo i ze zdziwieniem. Powoli położyłam rękę na miejscu na policzku, na którym powinna znajdować się wspomniana rzecz. Właśnie, powinna. Dziwnym trafem nie poczułam jej. Spanikowałam. Nie wiedziałam, co zrobić. A jeśli go zgubiłam? Jak ja będę śpiewać? Przecież już nie zdążę znaleźć kobiety od organizacji.             Niespodziewanie poczułam lekkie szarpnięcie. Spojrzałam się na Yeri, która pociągnęła mnie lekko za rękę wyrywając mnie tym z otępienia.
 -Irene, powinnaś się kogoś spytać. Może ktoś wie, gdzie leżą mikrofony. - powiedziała do mnie Maknae i wskazała głową na grupkę ludzi obok nas.
Skinęłam głową i natychmiastowo udałam się w stronę dziewczyn, które o czymś gorąco dyskutowały.
 - Przepraszam, wiecie może, gdzie mogę dostać mikrofon? - lekko podniosłam głos, aby mogły mnie wszystkie usłyszeć.
      W jednym momencie dziewięć par oczu odwróciło się w moją stronę i zmierzyło mnie wzdłuż i wszerz.
 - Nie mamy czasu na takie głupoty. - prychnęła niewysoka brunetka z długimi włosami do pasa - Sama wytęż wzrok i poszukaj.
Jeszcze raz mnie zmierzyła i odwróciła się, a za nią reszta zespołu, wracając do przerwanej przeze mnie rozmowy. Patrzyłam w osłupieniu na ich plecy, nadal nie rozumiejąc, co się przed chwilą stało.
 - Za 2 minuty wychodzą Red Velvet. - usłyszałam głos prowadzącego.
Szybko otrząsnęłam się po niemiłej rozmowie i udałam w dalsze poszukiwania nieszczęsnego mikrofonu. Właśnie szukałam w jednej z szafek, gdy niespodziewanie usłyszałam za sobą męski głos.
 - Czego szukasz? - spytał ktoś z zaciekawieniem
 - Zgubiłam mój mikrofon i teraz szukam jakiegoś zastępczego czy coś - odpowiedziałam nieznajomemu, nawet nie próbując spytać się go, czy może zna położenie tego przedmiotu. Po krótkiej, ale dosyć przykrej rozmowie z jedną z tych dziewczyn, wolałam się nie pytać już nikogo o nic, bojąc się o kolejne karcące spojrzenie.
 - Tam ich nie znajdziesz - usłyszałam głos tajemniczego towarzysza - Raczej wszystkie są schowane w garderobie.
 - Niech to ! - rozdrażniona zatrzasnęłam z wściekłością szafę, którą przeszukiwałam.
 - Ty jesteś z Red Velvet, tak ? Zaraz wychodzicie, więc jak chcesz mogę dać ci swój. Ja i tak występuje prawie na końcu. - odwróciłam się natychmiastowo do mojego wybawcy.
Jakież było moje zdziwienie, gdy osobą która mnie uratowała był jeden z członków Nu'est. Blond loczki podkreślały jego słodką twarz, oczy patrzyły na mnie z ciekawością , a usta były uśmiechnięte. Ubrany był w czarną koszulę opinającą jego ramiona włożoną w również czarne spodnie. Czarne lakierki dopełniały jego stroju. Lekko się zaśmiałam. Jr wyglądał jakby szedł na pogrzeb, a nie jakby miał występować na scenie przed swoimi fanami.
 - Z radością przyjmę twoją pomoc. - uśmiechnęłam się do niego.
On jakby tylko na to czekając zdjął swój mikrofon i założył mi go. Podziękowałam i szybko podbiegłam do moich przyjaciółek z zespołu. Miałyśmy właśnie wchodzić. Co za fart. Odwróciłam się jeszcze w stronę Jr i pomachałam mu. On w odpowiedzi tylko się uśmiechnął.
                                                         ***
  - Unni~~ Proooszę - nie, tym razem aegyo Yeri mnie nie przekona.
      Z determinacją unikałam patrzenia na maknae. Niestety, ta latała wokół mnie i próbowała zwrócić moją uwagę. Po występie od razu mnie znalazła i osaczyła. Westchnęłam i w końcu skupiłam na niej wzrok. Dziewczyna przybrała minę pieska proszącego o przysmak i już leżałam."Czemu ona musi być taka urocza?" - zadałam sobie pytanie w myślach. Zawsze, kiedy czegoś ode mnie chce - jedzenia, pomocy przy choreografii czy porady co do wyboru butów- robi aegyo. Na moje nieszczęście jest w tym tak dobra, że każdym razem pokonana, spełniam jej zachcianki. Tak było i tym razem.
 - Czemu nie pójdziesz z Seulgi? - próbowałam ostatkami sił się wybronić.
 - Razem z Wendy poszły podrywać chłopaków z BTS. - Yeri zrobiła podkówkę i spojrzała mi głęboko w oczy.
Wzdrygnęłam się.
 - A Joy?
 - Ściga się w jedzeniu z Eric'iem, a Kevin sędziuje.
     Moja ostatnia deska ratunku zawiodła. Mogłam się spodziewać, że tak się to wszystko skończy. To, że jestem liderką, nie znaczy, że jestem matką.
 - Prowadź - powiedziałam, wyciągając rękę do dziewczyny.
Tylko na to czekając, szybko złapała mnie za przegub i pociągnęła w wybranym przez siebie kierunku. Po drodze paplała, jak to będzie fajnie i takie tam. Niespodziewanie, dziewczyna zatrzymała się, a ja, nie wiedząc o jej gwałtownym ruchu, wpadłam wprost w plecy Maknae.
 - Yah! Yeri, mogłabyś ostrzegać - ofuknęłam ją, masując sobie obolały od uderzenia nos.
     Nie słysząc odzewu ze strony dziewiętnastolatki, która zawsze odpowiedziałaby mi jakąś zgryźliwą uwagą, zaciekawiona spojrzałam na nią. Maknae stała jak słup soli patrząc się prosto przed siebie. Zerknęłam znad jej ramienia, chcąc wiedzieć co takiego przykuło jej uwagę. Wcale nie zdziwiłam się widokiem wysokiego bruneta, o uroczej twarzy, ubranego w czarny garnitur. Obok niego stało jeszcze jedenastu podobnie ubranych chłopaków. Brunet właśnie rozmawiał z jednym z jedenastki piosenkarzy, śmiejąc się przy tym z czegoś, co powiedział jego rozmówca. Luhan naprawdę był słodki kiedy się uśmiechał. Wróciłam wzrokiem do Yeri, która nadal stała nie poruszając się. Szturchnęłam ją lekko, wyrywając dziewczynę przy tym z odrętwienia w jakie wprowadził ją widok jej biasa. Odwróciła się w moją stronę lekko wystraszona.
 - No chyba tu zmierzałyśmy, prawda? - parsknęłam śmiechem widząc jej przerażenie- To może przywitamy się, co?
 - Nie!-krzyknęła tak głośno, że momentalnie wszyscy obecni w pomieszczeniu spojrzeli na nią zdziwieni.
Yeri szybko schowała się za mnie, aby Luhan nie zorientował się, że to ona się tak głośno wydarła.
 - Czemu nie? - powiedziałam do niej - Przecież powiedziałaś, że chcesz go poznać
 - Tak...Ale jeszcze nie teraz - zawahała się i znowu z uwielbieniem na niego spojrzała
 - Przed występem mówiłaś coś innego.
 - Ale zmieniłam zdanie - odrzekła stanowczo.
Westchnęłam. W takim tępię to ona na pewno go nigdy nie pozna. Postanowiłam wziąć sprawy w własne ręce.
 - Luhan sunbae! - zawołałam chłopaka. Wokalista zaczął szukać wzrokiem kto taki go woła. Pomachałam mu, aby nas zauważył. Dwudziestopięciolatek uśmiechnął się w naszą stronę, przeprosił swojego kolegę, bodajże Xiumin'a, i powoli zmierzał ku nam.
Zaskoczona Maknae spojrzała się na mnie.
 - C o t y w y p r a w i a s z? - szepnęła zdenerwowana, kurczowo trzymając się z tyłu za moją rękę.
 - Pomagam Ci poznać twojego idola- uśmiechnęłam się do niej.
 - Ale ja nie chce. - odszepnęła coraz bardziej przerażona widokiem zbliżającego się Luhan'a.
 - Chcesz, tylko się boisz.
 - No właśnie. Boję się. Bardzo. - mówiąc to, z każdym następnym słowem wbijała mi swoje paznokcie coraz głębiej w moją dłoń. Syknęłam z bólu.
 - Przesadzasz. - spojrzałam na nią zaskoczona- Chyba, że ty naprawdę uważasz go za pedofila gwałcącego kocięta!
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ Luhan właśnie do nas podszedł i stanął przed nami.
 - Hej, Irene - spojrzał na mnie z uśmiechem - Hej, Yeri - jego wzrok także spoczął na Maknae, która naprawdę zaraz chyba miała zejść mi tu na zawał albo co najmniej zemdleć.
 - Znasz moje imię? - zaskoczona dziewiętnastolatka patrzyła się na niego z niemałym szokiem.
      Jak na nią i jej reakcje przy jej biasach to naprawdę było coś, że się w ogóle odezwała. Chociaż z tak durnym pytaniem, że kompletnie się załamałam nad jej głupotą.
 - No... - Luhan chciał coś odpowiedzieć Koreance, ale go uprzedziłam.
 - Głupolu, przecież nas wszystkie przedstawiano przed zespołami z naszej wytwórni- lekko strzeliłem ją w czoło palcami.
Od razu się ożywiła. Natychmiastowo oderwała swoje ciało od mojego ramienia i spojrzała na mnie z wściekłością. Raczej wyglądało to bardziej słodko niż przerażająco.
 - Unni! Przestań, każdy może zapomnieć - ignorując stojącego obok niej jej idola, zaczęła na mnie krzyczeć.
 - Nie moja wina, że ty co rusz zapominasz o tak istotnych rzeczach. - wzruszyłam ramionami.
 - No wiesz. Nie zaczynaj mi znowu wypominać tego jak zapomniałam, że kolorowych nie pierze się z białymi i przebarwiłam ci twoją ulubioną spódniczkę. - oburzyła się - Przecież Cię już przeprosiłam.
Chciałam jej odpowiedzieć, że wcale nie o to mi chodzi, ale naszą wymianę zdań przerwał cichy śmiech. Spojrzałyśmy natychmiastowo w stronę z której dobiegał. Luhan stojący długo cicho i w milczeniu słuchający naszej rozmowy w końcu nie wytrzymał i się roześmiał.
 - Co Cię tak śmieszy? - spytałam z wyrzutem patrząc na Jelonka.
 - Wasza kłótnia. Irene, masz bardzo zdeterminowaną minę, gdy się z kimś kłócisz. - zaśmiał się - A ty Yeri wyglądasz uroczo, kiedy próbujesz obronić swoich racji.
Wspomniana dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem, przypominając sobie automatycznie, że on tu przez cały czas stał. Słysząc także od swojego idola, że wygląda słodko zarumieniła się jak buraczek i speszyła. Stwierdziłam, że to najlepszy moment do wycofania się i zostawienia ich samych.
 - Chyba ktoś mnie woła - odwróciłam się i udałam lekkie poruszenie - To ja spadam. Miło było Cię spotkać, Luhan sunbae - uśmiechnęłam się do niego.
Odwzajemnił mi się tym samym, natomiast Yeri patrzyła na mnie z miną - "No chyba sobie żartujesz. Nigdzie nie idziesz.". Jak myślałam, ją tak nie łatwo oszukać.
 - Na razie Irene, do zobaczenia - powiedział uśmiechnięty i nie zdający sobie sprawy z mojego podstępu chłopak.
Pomachałam mu na pożegnanie, uśmiechnęłam się do Yeri znacząco i odeszłam szybkim krokiem.
     Jednak, gdy tylko zniknęłam z ich pola widzenia, cofnęłam się do zakrętu i wyjrzałam lekko. Nie mogłam przecież przegapić ich rozmowy sam na sam. Byłaby to wielka strata, ponieważ maknae za to, że ją zostawiłam samą, nic by mi nie powiedziała, a mnie wręcz ściskała ciekawość co zrobi Yeri. Spojrzałam, więc na stojącą piosenkarkę Red Velvet i wokalistę Exo. Musiałam przyznać, że nawet fajnie się razem prezentowali. Dziewczyna nie była dla niego za niska ani on dla niej za wysoki, jak to zazwyczaj jest. Do tego jeszcze Luhan miał czarny garnitur, a Yeri białą sukienkę. No po prostu idealnie. Niespodziewanie, czyjś głos wyrwał mnie z rozmyślań o Luri.
- Na co patrzysz? - usłyszałam.
- Próbuję podsłuchać rozmowę Luri - powiedziałam, nawet nie obdarzając mojego rozmówcę przelotnym spojrzeniem. - Więc cicho.
     Za bardzo byłam zaciekawiona Yeri i Luhan'em, żeby chociaż myśleć, o czym ja mówię. Patrzyłam na tą dwójkę, próbując wyłapać o czym rozmawiają, jednakże bezskutecznie, ponieważ znów ten sam głos mi przerwał i nie usłyszałam nic a nic.
 - Kto to? - zaciekawiony osobnik przeszkodził mi w podsłuchaniu zdania, które właśnie wypowiedział Jelonek do Maknae. Sfrustrowana odwróciłam się do niego gwałtownie.
 - No to Luhan i ... - nie zdołałam dokończyć, ponieważ stałam jak wryta z rozdziawioną buzią - ...Yeri - dopowiedziałam, ale ciszej.
Co ja dzisiaj mam jakiś dzień spotykania przystojnych chłopaków w dziwnych sytuacjach, czy co? Najpierw Jr, a teraz ... Chanyeol?




5 komentarzy:

  1. Czyli nie XD nie przejmuj się tym profilem XD To mojego brata XD

    OdpowiedzUsuń
  2. I ci wcześniej napisałam, że bardzo ładnie piszesz ^W^ I że jak mi powiesz, że wstawiłaś część dalszą to chętnie wejdę^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjemne, lekkie opowiadanie, czekam na następny rozdział! Mam nadzieję, że wydarzy się coś ciekawego! Powodzenia w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ^^ Opowiadanie jest zabawne i fajnie się je czyta :3 Życzę Ci dużo weny w dalszym pisaniu i mam nadzieję, że kolejne opowiadanie szybko się ukaże :3

    OdpowiedzUsuń