A/N Przepraszam za moją dłuuuuugą nieobecność, ale tyle się działo przez ostatnie 2 miesiące, że kompletnie nie miałam czasu na bloga :< Ale powracam w wielkim stylu z kolejnym rozdziałem "Relacji idoli" :D Krótki i nudny, ale chociaż jest XD No więc zapraszam do czytania ♥
(Oczami Irene)
Wróciłyśmy wszystkie zmęczone po treningu do dormu około 23. Gdy tylko weszłam do naszego salonu, walnęłam się na pobliską kanapę. Byłam tak zmęczona, że nawet ten mebel, na który zwykle narzekałam, że jest niewygodny, wydał mi się najlepszym łóżkiem na świecie. Wtuliłam się w poduszkę leżącą na sofie i już miałam odpłynąć w słodki sen, kiedy do pokoju wparowała Joy i mi w tym przeszkodziła. Dziewczyna szturchnęła mnie lekko, ale ja w odpowiedzi tylko machnęłam na nią ręką i zacisnęłam mocniej powieki.
- Ju Hyun, musimy porozmawiać - usłyszałam jej cichy głos, praktycznie szept.
Mruknęłam przytakująco w odpowiedzi i z powrotem próbowałam zasnąć, nie przejmując się nią.
- Unni, to ważne - dziewczyna zaczęła mnie lekko szarpać za ramie i podszczypywać, abym w końcu zwróciła na nią uwagę.
Niechętnie otworzyłam oczy, usiadłam na kanapie i przytuliłam do siebie poduszkę. Oparłam podbródek o przedmiot w moich ramionach i spojrzałam się z wyczekiwaniem w oczach na młodszą koleżankę. Joy usiadła obok na kanapie i odwróciła się w moja stronę.
- Chodzi o to,- zaczęła półgłosem - że dzisiaj, gdy wróciłam do sali ćwiczeń po swoją wodę, zobaczyłam dziwną scenę - powiedziała cicho i co rusz przy swoim monologu odwracała się do tyłu, patrząc na drzwi, jakby bała się, że któraś z dziewczyn niespodziewanie wejdzie do pomieszczenia i usłyszy o czym rozmawiamy.
Poczułam się trochę jakbym coś przemycała. Joy przełknęła głośno ślinę i kontynuowała swoją wypowiedź.
- Ja nie wiem, czy powinnam o tym rozmawiać, ale martwię się o Yeri.
Otworzyłam szeroko oczy. Teraz to byłam ożywiona na całego.
- Co się stało? - powiedziałam zmartwiona i zmarszczyłam brwi.
W cóż to Maknae mogła znowu się wpakować ? Joy opowiedziała mi jak to zastała Yeri w ramionach Luhan'a, który się nad nią pochylał.
- A gdy tylko weszłam, Yeri się przestraszyła, spadła na podłogę i wybiegła z sali.- dokończyła Azjatka. - Spytałam Luhan'a co się stało, a on tylko się uśmiechnął i wyszedł.
- Kurde, nie myślałam, że się tak na niego od razu rzuci - wymamrotałam do siebie.
- Co?! - Joy, która usłyszała moje słowa, wyszczerzyła szeroko oczy w szoku - Mówisz, że Yeri tak specjalnie?
- Nie, oczywiście, że nie - od razu zaprzeczyłam - Ona jest za dużym tchórzem na robienie takich rzeczy. Ciekawa jestem co tak naprawdę tam się stało.
***
Rano, przy śniadaniu oraz podczas podróży do wytwórni, próbowałam wyciągnąć od Yeri jakąkolwiek informacje o sytuacji, którą widziała Joy, jednak bezskutecznie. Dziewczyna zbywała mnie, ignorowała lub zmieniała temat, więc stwierdziłam, że jeśli będzie miała ochotę, sama mi powie.
Kiedy tylko weszłam wraz z dziewczynami do sali prób, zastałam dziwną i niezręczną ciszę. Choreografowie, Mimi i Peter siedzieli na kanapie przy ścianie z założonymi rękami, a chłopacy z Exo rozłożyli się na podłodze. Widać było, że coś ich gryzie. Po chwili zauważyłam, że brakowało jednego chłopaka, Chanyeol'a.
- Chanyeol się spóźni? - spytała beztrosko Wendy i poprawiła swojego kitka.
Spojrzałam na nich. Wszyscy byli jacyś tacy posępni i smutni.
- Nie przyjdzie. - odpowiedział spokojnie Peter, chociaż przeczuwałam, że w środku gotuje się z wściekłości. Nienawidził spóźniania i nie brania na poważnie tańca.- Złamał sobie nogę wczoraj, gdy wracał z chłopakami do dormu.
Otworzyłam szeroko oczy w szoku. Ten wesoły Uszatek, który uśmiechał się do każdego, był ranny? Tylko jedno pytanie cisnęło mi się na usta.
- Jak? - spytała cicho Yeri.
- Gdy wracaliśmy wczoraj z ćwiczeń, przechodziliśmy obok dyskoteki. - rozpoczął opowieść Luhan smutnym tonem - Chanyeol uparł się, żebyśmy na chwilę wstąpili. Wewnątrz jakiś chłopak chciał się zmierzyć z Chan'em w umiejętnościach tanecznych, no i on się zgodził. Zbyt się …
- Za bardzo się popisywał i złamał nogę. - dokończyłam za niego beznamiętnym tonem wpatrując się w ścianę.
Luhan westchnął w odpowiedzi, potwierdzając tym moje słowa. Jak on mógł to zrobić?! Byłam na niego wściekła, ale też bardzo się martwiłam. Dwie zupełnie odmienne emocje mieszały się ze sobą, a ja nie wiedziałam czy jestem bardziej zmartwiona czy zła. W końcu po dłuższym zastanowieniu, stwierdziłam, że troska wygrała.
- Jak on się czuje?- spytałam przejętym głosem.
- Jak on się czuje?- spytałam przejętym głosem.
- Dobrze, złamał sobie kość piszczelową, ale to nic poważnego - powiedział Baekhyun. Wyczułam w jego głosie, że także martwi się o swojego przyjaciela.
- Ale nie może występować, a tym bardziej tańczyć, przez 6 miesięcy, aż kość się nie zrośnie - westchnął smutno.
Gdy tylko to usłyszałam, chciałam od razu pojechać do Chan'a, nie ważne, gdzie teraz jest, aby go pocieszyć. Przecież, on tak mocno kocha swoich fanów. Na pewno zasmucił się po tym, gdy usłyszał o 6 miesięcznym leczeniu i zakazie występowania przez ten okres. Nie myśląc ani chwili dłużej nad swoją decyzją, wyszłam szybko z pomieszczenia, zostawiając za sobą zaskoczone spojrzenia i pytania gdzie idę. Podbiegłam do windy i wcisnęłam guzik. Niecierpliwie tupałam nogą o podłogę i nie mając co począć ze swoimi oczami, skupiłam wzrok na doniczce z zieloną rośliną, stojącą przy drzwiach od pokoju nagrań. Po chwili usłyszałam dzwonek, który obwieszczał, że winda przyjechała. Wsiadłam szybko do niej i zaczęłam powoli zjeżdżać w dół. W czasie jazdy myślałam jakich słów użyje, aby go pocieszyć. „Nie martw się to nie twoja wina.” było zbyt banalne. Nic innego niestety nie przychodziło mi na myśl.
Idąc na najbliższy przystanek autobusowy, zastanawiałam się nad doborem odpowiednich zdań dla Chanyeol'a. Niespodziewanie zatrzymałam się, a chłopak, który szedł za mną wpadł na mnie i cicho zaklął. Szybko ukłoniłam się i przeprosiłam. Nie zwracając już na niego uwagi, zastanawiałam się nad nowym problemem, który wyrósł przede mną. Przecież ja nie wiem nawet, gdzie on teraz jest, jak mam do niego pójść? Podrapałam się po głowie. Czemu nie wzięłam od nikogo informacji o jego miejscu pobytu?
Idąc na najbliższy przystanek autobusowy, zastanawiałam się nad doborem odpowiednich zdań dla Chanyeol'a. Niespodziewanie zatrzymałam się, a chłopak, który szedł za mną wpadł na mnie i cicho zaklął. Szybko ukłoniłam się i przeprosiłam. Nie zwracając już na niego uwagi, zastanawiałam się nad nowym problemem, który wyrósł przede mną. Przecież ja nie wiem nawet, gdzie on teraz jest, jak mam do niego pójść? Podrapałam się po głowie. Czemu nie wzięłam od nikogo informacji o jego miejscu pobytu?
Wyciągnęłam telefon i wpisałam w wyszukiwarkę „dorm EXO", głupio marząc, iż znajdę jakieś prawdziwe informacje miejsca, w którym mieszka dwunastka idoli. Wyskoczyły mi jakieś dziwne opowiadania, w których można było wstawić swoje imię w puste miejsca i udawać, że jest się ze swoim idolem, zdjęcia pięknych i wielkich willi oraz psychiczne fanowskie strony, na których dziewczyny, w większości jedenastolatki, twierdziły, że mieszkają z nimi i mają piątkę dzieci i inne tego typu bzdury, które mnie trochę martwiły. Mam nadzieję, że te dzieci nigdy nie dowiedzą się, gdzie ich idole mieszkają, dla dobra wszystkich członków zespołu, w tym mnie, Yeri i pozostałych dziewczyn. Niepokoiło mnie, że mogę mieć takich fanów.
Westchnęłam i wyszłam z przeglądarki. Głupio twierdziłam, że w internecie znajdę takie informacje. Z resztą nie byłam nawet pewna, czy on jest w szpitalu, czy może w domu. Po długim namyśle, postanowiłam zadzwonić do Wendy. Wpisałam jej numer i czekałam, nawijając włosy na wskazujący palec lewej dłoni z niecierpliwości. Odebrała bardzo szybko, od razu na mnie naskakując.
- Gdzie ty się podziewasz?! - krzyknęła mi prosto do ucha, więc oddaliłam lekko telefon od niego, tak abym nie ogłuchła, ale słyszała przy tym jej wzburzony głos. Nie musiałam mieć telefonu, w zbyt małej odległości od mojego narządu słuchu, bo wzburzenie Wendy można było usłyszeć ze stu metrów. Wiedziałam o tym, ponieważ stojąco obok mnie starsza pani spojrzała na mnie z pretensją. Ukłoniłam się, przeprosiłam cicho i wróciłam do rozmowy.
- Gdzie ty poszłaś?! Wiesz, jak się martwiliśmy?!
- Gdzie ty poszłaś?! Wiesz, jak się martwiliśmy?!
- To jest... Nieważne. - przerwałam jej - Mogłabyś mi dać Baekhyun'a do telefonu?
W odpowiedzi usłyszałam wzburzony głos Wendy oraz szemranie, jakby ktoś wyrywał jej telefon i po chwili usłyszałam głęboki głos głównego wokalu w EXO-K.
- Chciałaś mnie o coś spytać?
Zacisnęłam mocniej palce na telefonie.
- Gdzie jest Chanyeol? - spytałam.
- W dormie. Musisz pojechać autobusem 2345 i wysiąść na przystanku Gangnam. - odpowiedział, nie pytając czemu mi to potrzebne - Później idziesz cały czas prosto i to będzie zielony dom po prawej.
Dokończył swoją wypowiedź i się rozłączył. Bylam trochę zaskoczona tym, że tak od razu wszystko mi powiedział. Dziękowałam mu w myślach, bo gdyby oddał telefon Wendy, na pewno znowu by na mnie nakrzyczała. Członkinie Red Velvet jeszcze parę razy próbowały się do mnie dodzwonić, ale bezskutecznie, ponieważ odmawiałam odebrania.
Nawet nie musiałam sprawdzać rozkładu jazdy, bo już widziałam zbliżający się do przystanku autobus linii 2345. Bez zastanowienia wsiadłam.
(Oczami Yeri)
Wendy była bardzo wkurzona, gdy Irene nie odbierała od niej połączeń. Mamrotała sobie pod nosem różne niemiłe rzeczy o niej, a ja tylko stałam i patrzyłam na dziewczyny, które bezskutecznie próbowały się połączyć z liderką. Choreografowie, Peter i Mimi gdzieś wyszli, mówiąc, że muszą chwile ochłonąć, a EXO nadal siedziało smutne na podłodze. Niespodziewane wyjście Irene oderwało mnie od myślenia nad wczorajszą sytuacją, której była świadkiem Joy. Wściekłam się, gdy tylko dowiedziałam się, że dziewczyna wszystko powiedziała liderce. Chciałam w spokoju nad tym pomyśleć, dlatego nie było mi na rękę, wypytywanie mnie o to co chwilę.
Spojrzałam na Luhan'a. Zamyślony patrzył w ścianę, jakby była najpiękniejszą dziewczyną na świecie, wartą jego spojrzenia. Włosy chłopaka lekko kręciły się przy końcach, sprawiając, że wyglądał o wiele młodziej i słodziej, wręcz jak osiemnastolatek. Niespodziewanie, odwrócił się w moją stronę, łapiąc moje spojrzenie. Zarumieniłam się, a on uśmiechnął się w rozbawieniu. Odwróciłam szybko wzrok, skupiając się teraz na dziewczynach, ale czułam, że on wciąż mi się przygląda.
- Yah! - krzyknęła zirytowana Wendy, przykuwając tym wszystkich uwagę na siebie - Ta mała gnida nie odbiera! Gdzie ona się podziewa?! Co ona sobie myślała wyjść tak bez słowa?!
- Pewnie poszła do Chanyeol'a - odparłam spokojnie, ponieważ rozumiałam Irene. Też bym szybko poszła do Luhan'a gdyby coś mu się stało - Martwi się o niego. Może zamiast prób powstrzymania jej, co nam się nie uda, spróbujemy pomyśleć kto może zastąpić Chan'a.
Wszyscy mi przytaknęli i nastała chwila ciszy. Intensywnie myśleliśmy.
- A nie możemy spytać pozostałych z EXO czy nie chcą może zatańczyć? - powiedziała Seulgi, patrząc na Tao. Ta dwójka chyba się zaprzyjaźniła.
- To niemożliwe, bo reszta w tym czasie kręci dramę, w której wszyscy mają jakieś większe role - odparł smutno Tao.
Mocno się zamyśliłam. Potrzebny nam ktoś kto umie tańczyć i się zgodzi oraz ma wolny termin. Nagle dostałam olśnienia, przecież ja znam takiego ktosia i na pewno się zgodzi, nie ma wyjścia. Rozpromieniłam się. Sehun to zauważył i spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem, ja tylko się do niego wyszczerzyłam, powiedziałam, że zaraz wrócę i wyszłam wykonać pewien telefon.
***
Choreografowie wrócili do nas po dziesięciu minutach, już uspokojeni.
- Stwierdziliśmy wraz z Mimi - zaczął Peter - , że dzisiaj już nie ma sensu ćwiczyć, skoro Irene raczej nie wróci. - westchnął - Jutro pomyślimy nad zastępcą Chanyeol'a. Możecie iść do domu.
EXO i Red Velvet powoli zaczęli wstawać i zabierać swoje rzeczy, ale ja nie mogłam pozwolić, aby już wyszli. Najpierw musiałam powiedzieć im mój pomysł, co do partnera Irene.
- Poczekajcie chwilkę. - powiedziałam, a wszyscy momentalnie odwrócili się w moją stronę zdziwieni - Wymyśliłam kto może zastąpić Chanyeol'a. Za chwilę powinien przyjść.
Na potwierdzenie moich słów usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szczęśliwa, że już przybył, pognałam do wejścia. Chłopak wszedł do sali uśmiechnięty. Miał założone czarne spodenie oraz niebieską koszulę. Jego włosy miały odcień blondu i były krótkie oraz zmierzwione. Wyglądał jakby pod tym uśmiechem skrywał lekką niechęć przyjścia tutaj, bo tak pewnie było. Z wielkim trudem rozstał się on ze swoją ukochaną grą i spokojnym pokojem. Miał w końcu zasłużony urlop.
Wszyscy patrzyli na niego lekko zdziwieni. Nie spodziewali się go tu.
- Cześć wszystkim, jestem Jonghyun z Nu'est - jeszcze bardziej się wyszczerzył.
Usłyszał powitania od choreografów, EXO i Red Velvet. Peter spojrzał na niego spod grzywki i ocenił jego aparycje. Obszedł go dookoła mierząc od góry do dołu go całego i mrucząc przy tym coś do siebie.
- No nadawałby się. Jeszcze tylko uzgodnimy z twoją wytwórnią i zaczynasz ćwiczyć - powiedział uradowany choreograf.
Razem z Mimi wyszedł, aby wszystko uzgodnić.
- Jak udało Ci się go tu tak szybko sprowadzić? - spytała mnie Wendy, uśmiechając się do Jonghyun'a - Przyjaźnicie się?
Zaśmiałam się, a chłopak wraz ze mną.
- Tak jakby - powiedziałam z rozbawieniem.
- Jesteśmy rodzeństwem - odpowiedział na pytanie Wendy, Jonghyun.
(Oczami Irene)
Jak mogłam wychodząc zapomnieć, że jest grudzień? Czemu nie wzięłam swojej kurtki? Czy troska o Chanyeol'a zajęła moje całe myśli? Westchnęłam z poirytowania i bezsilności. Owszem, wysiadłam na dobrym przystanku. Poszłam także prosto, ale nie znalazłam dormu EXO. W pobliżu nie było żadnego zielonego budynku. Potarłam dłońmi ramiona, chcąc chociaż trochę się ogrzać. Byłam ubrana tylko w dresy i czerwoną bluzę, którą założyłam na ćwiczenia, dlatego bardzo marzłam. Rozejrzałam się dookoła szukając jakiegoś charakterystycznego punktu, który wskazywałby, że jestem w okolicy dormu EXO, jednak nic nie znalazłam. Temperatura była naprawdę niska.
Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że aplikacja "Pogoda" wskazywała 0 stopni Celsjusza. Zadrżałam przez zimny podmuch wiatru, który we mnie dmuchnął. Zaczęłam iść chcąc się trochę rozgrzać. Przeszłam wzdłuż całej ulicy, a po bokach widziałam tylko białe wille i domy. Po dziesięciu minutach marszu straciłam orientacje. Już nawet nie wiedziałam z której strony przyszłam.
Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że aplikacja "Pogoda" wskazywała 0 stopni Celsjusza. Zadrżałam przez zimny podmuch wiatru, który we mnie dmuchnął. Zaczęłam iść chcąc się trochę rozgrzać. Przeszłam wzdłuż całej ulicy, a po bokach widziałam tylko białe wille i domy. Po dziesięciu minutach marszu straciłam orientacje. Już nawet nie wiedziałam z której strony przyszłam.
Gdy po raz kolejny ocierałam swoje ramiona dłońmi, poczułam na nosie coś mokrego. Tym czymś, okazał się płatek śniegu. No świetnie. Nie dość, że się zgubiłam, na zupełnie mi nie znanym osiedlu i mam tylko bluzę na sobie, a jest grudzień, to jeszcze do tego zaczął padać śnieg. Po prostu wspaniale. Moją glowę powoli zasypywał biały puszek. Bylam już naprawdę zmarźnięta. Od mojego wyjścia z budynku wytwórni minęła godzina, a ja tylko przez chwilę, gdy byłam w autobusie, mogłam się ogrzać.
Zmęczona chodzeniem ciągle w kółko, przystanęłam na chwilę i obserwowałam płatki śniegu, jak powoli opadały na puste ulice. Zauważyłam, że już całkiem sporo go napadało. Powoli moje nogi się w nim zakopywały. Naszła mnie dziwna i nagląca ochota na zrobienie aniołka na śniegu. Nie myśląc dłużej, położyłam się plecami na ziemi i zaczęłam poruszać w górę i w dół rękami i nogami. Moja bluza z każdymi kolejnymi ruchami moich kończyn, stawała się coraz bardziej mokra, a mi, robiło się przez to zimniej, ale nic sobie z tego nie robiłam.
Kiedy w końcu skończyłam robić aniołka, wstałam i otrzepałam się. Sporzałam na swoje dzieło. Aniołek wyglądał trochę zbyt kwadratowo, ale przynajmniej przypominał to, czym mial być.
Zmęczona chodzeniem ciągle w kółko, przystanęłam na chwilę i obserwowałam płatki śniegu, jak powoli opadały na puste ulice. Zauważyłam, że już całkiem sporo go napadało. Powoli moje nogi się w nim zakopywały. Naszła mnie dziwna i nagląca ochota na zrobienie aniołka na śniegu. Nie myśląc dłużej, położyłam się plecami na ziemi i zaczęłam poruszać w górę i w dół rękami i nogami. Moja bluza z każdymi kolejnymi ruchami moich kończyn, stawała się coraz bardziej mokra, a mi, robiło się przez to zimniej, ale nic sobie z tego nie robiłam.
Kiedy w końcu skończyłam robić aniołka, wstałam i otrzepałam się. Sporzałam na swoje dzieło. Aniołek wyglądał trochę zbyt kwadratowo, ale przynajmniej przypominał to, czym mial być.
Niespodziewanie usłyszałam za sobą cichy śmiech i obróciłam się zaciekawiona. Przede mną, a właściwie to przed drzwiami jednego z białych domów, stał nie kto inny, jak Chanyeol. Jego prawa noga przy kostce była w gipsie i przy sobie trzymał dwie kule, na których się podtrzymywał. Ubrany był w dresy, które miał podciągnięte, aby nie zachaczały o gips, białą bluzkę i czarną bluzę. Uśmiechał sie do mnie ciepło. Przez otwarte za nim drzwi czułam uciekające ciepło. Wtedy sobie zdałam sprawę, jak jest mi straszliwie zimno.
- Może wejdziesz? - spytał się mnie Uszatek i, nie czekając na moją odpowiedź, złapał za moją rękę pociągając moje zmarznięte ciało w stronę domu.
No to tak. Rozdział był raczej średniej długości (dla mnie i tak za krótki, ale ja lubię długie, więc dla mnie to za mało, ale dla innych może być nawet za dużo). Widziałam zarówno dłuższe, jak i krótsze. Szczerze, to ja nie wiem, co mam napisać xD
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to opowiadanie, mimo braku chęci do poznania gbandów (wyjątkiem jest Hello Venus i 2ne1, z czego te drugie ogarnęłam, bo są bardzo charakterystyczne i wcale się ich nie musiałam uczyć, bo samo przyszło) xD Ok, ten komentarz już zbacza na tory nieznane nawet mojej własnej osobie xD
Spodobało mi się zakończenie, gdzie bohaterka szukała tego dormu i nie mogła go znaleźć, po czym się rozpadało, a ona w cienkim ubiorze zaczęła sobie ot tak robić aniołka na śniegu xD No i potem takie wejście smoka w postaci Chana xD
Czekam na dalszy rozwój z akcji i to z niecierpliwością! Opowiadanie jest ciekawe, ale ten rozdział tak jakby zapowiada coś większego, więc będę czekać :D
http://shakeupmyheart.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Blog Award xD
OdpowiedzUsuńhttp://shakeupmyheart.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-2.html