czwartek, 10 września 2015

"Relacje idoli" Rozdział 3

   A/N Przepraszam za moją dłuuuuugą nieobecność, ale tyle się działo przez ostatnie 2 miesiące, że kompletnie nie miałam czasu na bloga :< Ale powracam w wielkim stylu z kolejnym rozdziałem "Relacji idoli" :D Krótki i nudny, ale chociaż jest XD No więc zapraszam do czytania ♥

(Oczami Irene)

          Wróciłyśmy wszystkie zmęczone po treningu do dormu około 23. Gdy tylko weszłam do naszego salonu, walnęłam się na pobliską kanapę. Byłam tak zmęczona, że nawet ten mebel, na który zwykle narzekałam, że jest niewygodny, wydał mi się najlepszym łóżkiem na świecie. Wtuliłam się w poduszkę leżącą na sofie i już miałam odpłynąć w słodki sen, kiedy do pokoju wparowała Joy i mi w tym przeszkodziła. Dziewczyna szturchnęła mnie lekko, ale ja w odpowiedzi tylko machnęłam na nią ręką i zacisnęłam mocniej powieki.
 - Ju Hyun, musimy porozmawiać - usłyszałam jej cichy głos, praktycznie szept.
 Mruknęłam przytakująco w odpowiedzi i z powrotem próbowałam zasnąć, nie przejmując się nią.
 - Unni, to ważne - dziewczyna zaczęła mnie lekko szarpać za ramie i podszczypywać, abym w końcu zwróciła na nią uwagę.
          Niechętnie otworzyłam oczy, usiadłam na kanapie i przytuliłam do siebie poduszkę. Oparłam podbródek o przedmiot w moich ramionach i spojrzałam się z wyczekiwaniem w oczach na młodszą koleżankę. Joy usiadła obok na kanapie i odwróciła się w moja stronę.
 - Chodzi o to,- zaczęła półgłosem - że dzisiaj, gdy wróciłam do sali ćwiczeń po swoją wodę, zobaczyłam dziwną scenę - powiedziała cicho i co rusz przy swoim monologu odwracała się do tyłu, patrząc na drzwi, jakby bała się, że któraś z dziewczyn niespodziewanie wejdzie do pomieszczenia i usłyszy o czym rozmawiamy.
Poczułam się trochę jakbym coś przemycała. Joy przełknęła głośno ślinę i kontynuowała swoją wypowiedź.
 - Ja nie wiem, czy powinnam o tym rozmawiać, ale martwię się o Yeri.
Otworzyłam szeroko oczy. Teraz to byłam ożywiona na całego.
 - Co się stało? - powiedziałam zmartwiona i zmarszczyłam brwi.
W cóż to Maknae mogła znowu się wpakować ? Joy opowiedziała mi jak to zastała Yeri w ramionach Luhan'a, który się nad nią pochylał.
 - A gdy tylko weszłam, Yeri się przestraszyła, spadła na podłogę i wybiegła z sali.- dokończyła Azjatka. - Spytałam Luhan'a co się stało, a on tylko się uśmiechnął i wyszedł.
 - Kurde, nie myślałam, że się tak na niego od razu rzuci - wymamrotałam do siebie.
 - Co?! - Joy, która usłyszała moje słowa, wyszczerzyła szeroko oczy w szoku - Mówisz, że Yeri tak specjalnie?
 - Nie, oczywiście, że nie - od razu zaprzeczyłam - Ona jest za dużym tchórzem na robienie takich rzeczy. Ciekawa jestem co tak naprawdę tam się stało.

***

         Rano, przy śniadaniu oraz podczas podróży do wytwórni, próbowałam wyciągnąć od Yeri jakąkolwiek informacje o sytuacji, którą widziała Joy, jednak bezskutecznie. Dziewczyna zbywała mnie, ignorowała lub zmieniała temat, więc stwierdziłam, że jeśli będzie miała ochotę, sama mi powie.
        Kiedy tylko weszłam wraz z dziewczynami do sali prób, zastałam dziwną i niezręczną ciszę. Choreografowie, Mimi i Peter siedzieli na kanapie przy ścianie z założonymi rękami, a chłopacy z Exo rozłożyli się na podłodze. Widać było, że coś ich gryzie. Po chwili zauważyłam, że brakowało jednego chłopaka, Chanyeol'a. 
 - Chanyeol się spóźni? - spytała beztrosko Wendy i poprawiła swojego kitka.
Spojrzałam na nich. Wszyscy byli jacyś tacy posępni i smutni.
 - Nie przyjdzie. - odpowiedział spokojnie Peter, chociaż przeczuwałam, że w środku gotuje się z wściekłości. Nienawidził spóźniania i nie brania na poważnie tańca.- Złamał sobie nogę wczoraj, gdy wracał z chłopakami do dormu.
        Otworzyłam szeroko oczy w szoku. Ten wesoły Uszatek, który uśmiechał się do każdego, był ranny? Tylko jedno pytanie cisnęło mi się na usta.
 - Jak? - spytała cicho Yeri.
 - Gdy wracaliśmy wczoraj z ćwiczeń, przechodziliśmy obok dyskoteki. - rozpoczął opowieść Luhan smutnym tonem - Chanyeol uparł się, żebyśmy na chwilę wstąpili. Wewnątrz jakiś chłopak chciał się zmierzyć z Chan'em w umiejętnościach tanecznych, no i on się zgodził. Zbyt się … 
 - Za bardzo się popisywał i złamał nogę. - dokończyłam za niego beznamiętnym tonem wpatrując się w ścianę.
Luhan westchnął w odpowiedzi, potwierdzając tym moje słowa. Jak on mógł to zrobić?! Byłam na niego wściekła, ale też bardzo się martwiłam. Dwie zupełnie odmienne emocje mieszały się ze sobą, a ja nie wiedziałam czy jestem bardziej zmartwiona czy zła. W końcu po dłuższym zastanowieniu, stwierdziłam, że troska wygrała.
 - Jak on się czuje?- spytałam przejętym głosem.
 - Dobrze, złamał sobie kość piszczelową, ale to nic poważnego - powiedział Baekhyun. Wyczułam w jego głosie, że także martwi się o swojego przyjaciela.
 - Ale nie może występować, a tym bardziej tańczyć, przez 6 miesięcy, aż kość się nie zrośnie - westchnął smutno. 
         Gdy tylko to usłyszałam, chciałam od razu pojechać do Chan'a, nie ważne, gdzie teraz jest, aby go pocieszyć. Przecież, on tak mocno kocha swoich fanów. Na pewno zasmucił się po tym, gdy usłyszał o 6 miesięcznym leczeniu i zakazie występowania przez ten okres. Nie myśląc ani chwili dłużej nad swoją decyzją, wyszłam szybko z pomieszczenia, zostawiając za sobą zaskoczone spojrzenia i pytania gdzie idę. Podbiegłam do windy i wcisnęłam guzik. Niecierpliwie tupałam nogą o podłogę i nie mając co począć ze swoimi oczami, skupiłam wzrok na doniczce z zieloną rośliną, stojącą przy drzwiach od pokoju nagrań. Po chwili usłyszałam dzwonek, który obwieszczał, że winda przyjechała. Wsiadłam szybko do niej i zaczęłam powoli zjeżdżać w dół. W czasie jazdy myślałam jakich słów użyje, aby go pocieszyć. „Nie martw się to nie twoja wina.” było zbyt banalne. Nic innego niestety nie przychodziło mi na myśl.
           Idąc na najbliższy przystanek autobusowy, zastanawiałam się nad doborem odpowiednich zdań dla Chanyeol'a. Niespodziewanie zatrzymałam się, a chłopak, który szedł za mną wpadł na mnie i cicho zaklął. Szybko ukłoniłam się i przeprosiłam. Nie zwracając już na niego uwagi, zastanawiałam się nad nowym problemem, który wyrósł przede mną. Przecież ja nie wiem nawet, gdzie on teraz jest, jak mam do niego pójść? Podrapałam się po głowie. Czemu nie wzięłam od nikogo informacji o jego miejscu pobytu? 
            Wyciągnęłam telefon i wpisałam w wyszukiwarkę „dorm EXO", głupio marząc, iż znajdę jakieś prawdziwe informacje miejsca, w którym mieszka dwunastka idoli. Wyskoczyły mi jakieś dziwne opowiadania, w których można było wstawić swoje imię w puste miejsca i udawać, że jest się ze swoim idolem, zdjęcia pięknych i wielkich willi oraz psychiczne fanowskie strony, na których dziewczyny, w większości jedenastolatki, twierdziły, że mieszkają z nimi i mają piątkę dzieci i inne tego typu bzdury, które mnie trochę martwiły. Mam nadzieję, że te dzieci nigdy nie dowiedzą się, gdzie ich idole mieszkają, dla dobra wszystkich członków zespołu, w tym mnie, Yeri i pozostałych dziewczyn. Niepokoiło mnie, że mogę mieć takich fanów. 
            Westchnęłam i wyszłam z przeglądarki. Głupio twierdziłam, że w internecie znajdę takie informacje. Z resztą nie byłam nawet pewna, czy on jest w szpitalu, czy może w domu. Po długim namyśle, postanowiłam zadzwonić do Wendy. Wpisałam jej numer i czekałam, nawijając włosy na wskazujący palec lewej dłoni z niecierpliwości. Odebrała bardzo szybko, od razu na mnie naskakując.
 - Gdzie ty się podziewasz?! - krzyknęła mi prosto do ucha, więc oddaliłam lekko telefon od niego, tak abym nie ogłuchła, ale słyszała przy tym jej wzburzony głos. Nie musiałam mieć telefonu, w zbyt małej odległości od mojego narządu słuchu, bo wzburzenie Wendy można było usłyszeć ze stu metrów. Wiedziałam o tym, ponieważ stojąco obok mnie starsza pani spojrzała na mnie z pretensją. Ukłoniłam się, przeprosiłam cicho i wróciłam do rozmowy.
 - Gdzie ty poszłaś?! Wiesz, jak się martwiliśmy?!
 - To jest... Nieważne. - przerwałam jej - Mogłabyś mi dać Baekhyun'a do telefonu?
            W odpowiedzi usłyszałam wzburzony głos Wendy oraz szemranie, jakby ktoś wyrywał jej telefon i po chwili usłyszałam głęboki głos głównego wokalu w EXO-K.
 - Chciałaś mnie o coś spytać?
Zacisnęłam mocniej palce na telefonie.
 - Gdzie jest Chanyeol? - spytałam.
 - W dormie. Musisz pojechać autobusem 2345 i wysiąść na przystanku Gangnam. - odpowiedział, nie pytając czemu mi to potrzebne - Później idziesz cały czas prosto i to będzie zielony dom po prawej.
           Dokończył swoją wypowiedź i się rozłączył. Bylam trochę zaskoczona tym, że tak od razu wszystko mi powiedział. Dziękowałam mu w myślach, bo gdyby oddał telefon Wendy, na pewno znowu by na mnie nakrzyczała. Członkinie Red Velvet jeszcze parę razy próbowały się do mnie dodzwonić, ale bezskutecznie, ponieważ odmawiałam odebrania.
          Nawet nie musiałam sprawdzać rozkładu jazdy, bo już widziałam zbliżający się do przystanku autobus linii 2345. Bez zastanowienia wsiadłam. 

(Oczami Yeri) 

            Wendy była bardzo wkurzona, gdy Irene nie odbierała od niej połączeń. Mamrotała sobie pod nosem różne niemiłe rzeczy o niej, a ja tylko stałam i patrzyłam na dziewczyny, które bezskutecznie próbowały się połączyć z liderką. Choreografowie, Peter i Mimi gdzieś wyszli, mówiąc, że muszą chwile ochłonąć, a EXO nadal siedziało smutne na podłodze. Niespodziewane wyjście Irene oderwało mnie od myślenia nad wczorajszą sytuacją, której była świadkiem Joy. Wściekłam się, gdy tylko dowiedziałam się, że dziewczyna wszystko powiedziała liderce. Chciałam w spokoju nad tym pomyśleć, dlatego nie było mi na rękę, wypytywanie mnie o to co chwilę.
              Spojrzałam na Luhan'a. Zamyślony patrzył w ścianę, jakby była najpiękniejszą dziewczyną na świecie, wartą jego spojrzenia. Włosy chłopaka lekko kręciły się przy końcach, sprawiając, że wyglądał o wiele młodziej i słodziej, wręcz jak osiemnastolatek. Niespodziewanie, odwrócił się w moją stronę, łapiąc moje spojrzenie. Zarumieniłam się, a on uśmiechnął się w rozbawieniu. Odwróciłam szybko wzrok, skupiając się teraz na dziewczynach, ale czułam, że on wciąż mi się przygląda. 
 - Yah! - krzyknęła zirytowana Wendy, przykuwając tym wszystkich uwagę na siebie - Ta mała gnida nie odbiera! Gdzie ona się podziewa?! Co ona sobie myślała wyjść tak bez słowa?!
 - Pewnie poszła do Chanyeol'a - odparłam spokojnie, ponieważ rozumiałam Irene. Też bym szybko poszła do Luhan'a gdyby coś mu się stało - Martwi się o niego. Może zamiast prób powstrzymania jej, co nam się nie uda, spróbujemy pomyśleć kto może zastąpić Chan'a.
           Wszyscy mi przytaknęli i nastała chwila ciszy. Intensywnie myśleliśmy.
 - A nie możemy spytać pozostałych z EXO czy nie chcą może zatańczyć? - powiedziała Seulgi, patrząc na Tao. Ta dwójka chyba się zaprzyjaźniła.
 - To niemożliwe, bo reszta w tym czasie kręci dramę, w której wszyscy mają jakieś większe role - odparł smutno Tao.
Mocno się zamyśliłam. Potrzebny nam ktoś kto umie tańczyć i się zgodzi oraz ma wolny termin.    Nagle dostałam olśnienia, przecież ja znam takiego ktosia i na pewno się zgodzi, nie ma wyjścia.      Rozpromieniłam się. Sehun to zauważył i spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem, ja tylko się do niego wyszczerzyłam, powiedziałam, że zaraz wrócę i wyszłam wykonać pewien telefon.

***

            Choreografowie wrócili do nas po dziesięciu minutach, już uspokojeni. 
 - Stwierdziliśmy wraz z Mimi - zaczął Peter - , że dzisiaj już nie ma sensu ćwiczyć, skoro Irene raczej nie wróci. - westchnął - Jutro pomyślimy nad zastępcą Chanyeol'a. Możecie iść do domu. 
            EXO i Red Velvet powoli zaczęli wstawać i zabierać swoje rzeczy, ale ja nie mogłam pozwolić, aby już wyszli. Najpierw musiałam powiedzieć im mój pomysł, co do partnera Irene.
 - Poczekajcie chwilkę. - powiedziałam, a wszyscy momentalnie odwrócili się w moją stronę zdziwieni  - Wymyśliłam kto może zastąpić Chanyeol'a. Za chwilę powinien przyjść. 
          Na potwierdzenie moich słów usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szczęśliwa, że już przybył, pognałam do wejścia. Chłopak wszedł do sali uśmiechnięty. Miał założone czarne spodenie oraz niebieską koszulę. Jego włosy miały odcień blondu i były krótkie oraz zmierzwione. Wyglądał jakby pod tym uśmiechem skrywał lekką niechęć przyjścia tutaj, bo tak pewnie było. Z wielkim trudem rozstał się on ze swoją ukochaną grą i spokojnym pokojem. Miał w końcu zasłużony urlop.
Wszyscy patrzyli na niego lekko zdziwieni. Nie spodziewali się go tu.
 - Cześć wszystkim, jestem Jonghyun z Nu'est - jeszcze bardziej się wyszczerzył.
         Usłyszał  powitania od choreografów, EXO i Red Velvet. Peter spojrzał na niego spod grzywki i ocenił jego aparycje. Obszedł go dookoła mierząc od góry do dołu go całego i mrucząc przy tym coś do siebie.
 - No nadawałby się. Jeszcze tylko uzgodnimy z twoją wytwórnią i zaczynasz ćwiczyć - powiedział uradowany choreograf.
Razem z Mimi wyszedł, aby wszystko uzgodnić.
 - Jak udało Ci się go tu tak szybko sprowadzić? - spytała mnie Wendy, uśmiechając się do Jonghyun'a - Przyjaźnicie się? 
Zaśmiałam się, a chłopak wraz ze mną.
 - Tak jakby - powiedziałam z rozbawieniem.
 - Jesteśmy rodzeństwem - odpowiedział na pytanie Wendy, Jonghyun.

       (Oczami Irene)

          Jak mogłam wychodząc zapomnieć, że jest grudzień? Czemu nie wzięłam swojej kurtki? Czy troska o Chanyeol'a zajęła moje całe myśli? Westchnęłam z poirytowania i bezsilności. Owszem, wysiadłam na dobrym przystanku. Poszłam także prosto, ale nie znalazłam dormu EXO. W pobliżu nie było żadnego zielonego budynku. Potarłam dłońmi ramiona, chcąc chociaż trochę się ogrzać. Byłam ubrana tylko w dresy i czerwoną bluzę, którą założyłam na ćwiczenia, dlatego bardzo marzłam. Rozejrzałam się dookoła szukając jakiegoś charakterystycznego punktu, który wskazywałby, że jestem w okolicy dormu EXO, jednak nic nie znalazłam. Temperatura była naprawdę niska.
         Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że aplikacja "Pogoda" wskazywała 0 stopni Celsjusza. Zadrżałam przez zimny podmuch wiatru, który we mnie dmuchnął. Zaczęłam iść chcąc się trochę rozgrzać. Przeszłam wzdłuż całej ulicy, a po bokach widziałam tylko białe wille i domy. Po dziesięciu minutach marszu straciłam orientacje. Już nawet nie wiedziałam z której strony przyszłam.
         Gdy po raz kolejny ocierałam swoje ramiona dłońmi, poczułam na nosie coś mokrego. Tym czymś, okazał się płatek śniegu. No świetnie. Nie dość, że się zgubiłam, na zupełnie mi nie znanym osiedlu i mam tylko bluzę na sobie, a jest grudzień, to jeszcze do tego zaczął padać śnieg. Po prostu wspaniale. Moją glowę powoli zasypywał biały puszek. Bylam już naprawdę zmarźnięta. Od mojego wyjścia z budynku wytwórni minęła godzina, a ja tylko przez chwilę, gdy byłam w autobusie, mogłam się ogrzać.
          Zmęczona chodzeniem ciągle w kółko, przystanęłam na chwilę i obserwowałam płatki śniegu, jak powoli opadały na puste ulice. Zauważyłam, że już całkiem sporo go napadało. Powoli moje nogi się w nim zakopywały. Naszła mnie dziwna i nagląca ochota na zrobienie aniołka na śniegu. Nie myśląc dłużej, położyłam się plecami na ziemi i zaczęłam poruszać w górę i w dół rękami i nogami. Moja bluza z każdymi kolejnymi ruchami moich kończyn, stawała się coraz bardziej mokra, a mi, robiło się przez to zimniej, ale nic sobie z tego nie robiłam.
          Kiedy w końcu skończyłam robić aniołka, wstałam i otrzepałam się. Sporzałam na swoje dzieło. Aniołek wyglądał trochę zbyt kwadratowo, ale przynajmniej przypominał to, czym mial być. 
Niespodziewanie usłyszałam za sobą cichy śmiech i obróciłam się zaciekawiona. Przede mną, a właściwie to przed drzwiami jednego z białych domów, stał nie kto inny, jak Chanyeol. Jego prawa noga przy kostce była w gipsie i przy sobie trzymał dwie kule, na których się podtrzymywał. Ubrany był w dresy, które miał podciągnięte, aby nie zachaczały o gips, białą bluzkę i czarną bluzę. Uśmiechał sie do mnie ciepło. Przez otwarte za nim drzwi czułam uciekające ciepło. Wtedy sobie zdałam sprawę, jak jest mi straszliwie zimno.
 - Może wejdziesz? - spytał się mnie Uszatek i, nie czekając na moją odpowiedź, złapał za moją rękę pociągając moje zmarznięte ciało w stronę domu.



piątek, 10 lipca 2015

"Relacje idoli" - Rozdział 2



A/N - Powracam z nowym rozdziałem "Relacje Idoli" :D Liczę, że się spodoba :) A tak poza tym, to szukam kogoś kto zna się na bloggerze i mi trochę wytłumaczy, bo przez godzinę walczyłam z nim o kolor tekstu i brak tła na wyrazach ;____; *brak sił* Do zobaczenia w następnym rozdziale, bądź scenariuszu ^^

(Oczami Yeri)

        Zerknęłam tęsknie za znikającą sylwetką Irene. No i co ja teraz zrobię? Przełknęłam ślinę widząc, jak wesoło skaczący kucyk liderki znika za zakrętem. Odwróciłam się do Luhana, który patrzył się na mnie z zaciekawieniem. Lekko się speszyłam.
 - No więc, coś chciałaś? - odezwał się niespodziewanie i uśmiechnął, aby dodać mi otuchy.
Spojrzałam na niego zaskoczona. A no tak, moja kochana Irene, przecież go zawołała. Myślał, że coś chcemy mu powiedzieć. I co ja mam teraz zrobić, żebym nie wyszła na kompletną idiotkę? Myśl, myśl, myśl.
 - Bo chodzi o to ... - zaczęłam niepewnie, nadal próbując coś zlepić z pomysłów, które kształtowały się w moim mózgu.
        Chłopak patrzył się na mnie z wyczekiwaniem. Spojrzałam na niego i to był błąd, ponieważ całkowicie zatopiłam się w jego brązowych oczach. Całe moje zdanie wyfrunęło mi z głowy zostawiając w niej kompletną pustkę.
 - Yeri? - Luhan pomachał mi przed twarzą ręką, chcąc wyrwać mnie z odrętwienia. - Wiesz, za chwile muszę wychodzić wraz z chłopakami.
Spojrzał się w stronę Exo. Widziałam, że powoli chce odejść. Mimo, że czułam się przy nim niepewnie, tak bardzo nie chciałam, aby mnie zostawił. Dlatego włączyłam swój instynkt, bo mój mózg nie działał dzisiaj prawidłowo. Odruchowo, nie myśląc o tym co robię, złapałam go za rękę.
 - Bo ja chciałam, abyś ze mną zatańczył. Nie mam partnera i słyszałam, że całkiem nieźle, a niedługo mój zespół będzie miał występ, więc chciałam Cię prosić o przysługę, ale oczywiście jeśli odmówisz nic się nie stanie. - mój słowotok nie miał końca.
      Byłam zdenerwowana i nie wiedziałam co zrobić, dlatego jedyne co wymyśliłam to prosić go o przysługę. Niedługo Red Velvet miało tańczyć z chłopakami, jeszcze nie wiadomo z jakimi, więc był to doskonały przykład, aby go podać . Przecież i tak się nie zgodzi, co nie?
 - Oczywiście zrozumiem jeśli nie masz czasu, albo po prostu nie masz ochoty czy...- kontynuowałam swój monolog.
 - Z wielką chęcią pomogę - przerwał mi Luhan.
Otworzyłam szeroko oczy. Czy on powiedział, że się.... zgadza ?
 - Chyba jutro mam trochę czasu. - uśmiechnięty kontynuował - W sumie, jeśli wszystkie musicie tańczyć to przyprowadzę kolegów z zespołu, co ty na to ?
       Kiwnęłam tylko głową. Boże w co ja się wpakowałam.
 - Luge! - gdy ja próbowałam ogarnąć co się przed chwilą stało, przy nas zjawił się Xiumin, kolega Luhan'a z Exo. - Zaraz wchodzimy
Zerknął na mnie i się rozpromienił.
- O cześć Yeri - jego policzki, o ile to możliwe, jeszcze bardziej się nadymały i wyglądał jak pierożek.
Ja tu zaraz zawału dostanę. Xiumin też zna moje imię! Ten słodki Baozi na dodatek stoi tu przy mnie .
 - O cześć - odwzajemniłam uśmiech udając spokojną, ale tak naprawdę w środku, aż buzowałam od emocji.
 - Dobra to my lecimy, trzymaj kciuki, bo to też nasz Comeback - Luhan pociągnął za przedramię Xiumin'a odciągając go ode mnie. Powoli ruszali do wyjścia na scenę.
 - Powodzenia! Fighting! - zawołałam i uniosłam zaciśnięte kciuki do góry.
Oboje się odwrócili w moją stronę, uśmiechnęli do mnie i pomachali.
 - Do zobaczenia! Nie spóźnijcie się ! - krzyknął do mnie jeszcze Luhan i wszedł na scenę za swoimi przyjaciółmi.
      Gdy tylko zniknął wraz z Xiumin'em odetchnęłam i usiadłam na pierwszym lepszym krześle. To chyba była najbardziej stresująca rozmowa w moim życiu.

(Oczami Irene)

      Stałam, nadal patrząc się na Uszatka z rozdziawioną buzią. Nigdy nie widziałam go z tak bliska, więc muszę przyznać, brzydki to on nie był. Nie, że na scenie lub w teledyskach nie był przystojny, tylko wcześniej nie zwróciłam tak na niego uwagi. Jak Luhan i reszta Exo miał na sobie garnitur, natomiast jego włosy były ułożone w artystyczny nieład i szaro-brązowe. Czekoladowe oczy Chanyeol'a wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem i lekkim rozbawieniem. Jednak, aby w nie spojrzeć, musiałam zadrzeć wysoko głowę, ponieważ był niesamowicie wysoki.
 - Zamknij buzie, bo Ci muchy wlecą - zaśmiał się i zamknął mi ręką usta.
Nerwowo zachichotałam. Tym gestem lekko mnie onieśmielił.
 - Więc, mówisz że Luhan i Yeri flirtują? - zmienił temat.
 - To nie...- zaczęłam chcąc coś wymyślić.
Nie chciałam pogrążać Yeri, bo nie byłoby za fajnie, gdyby Luhan dowiedział się od kogoś innego, niż od niej samej, że jest nim zauroczona. Nie zdążyłam, jednak dokończyć zdania, które wymyśliłam, ponieważ raper przepchnął się obok mnie i wyjrzał za róg .
 - Nie bądź taka samolubna, też chce popatrzeć. - otworzyłam szeroko oczy i usta ze zdziwienia.
      Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Lecz po chwili zmieniłam zdanie. Wzruszyłam ramionami i dołączyłam do Uszatka. Już i tak zbyt wiele mnie ominęło. Niestety i tym razem nie było mi dane podsłuchanie rozmowy Luhan'a i Yeri, ponieważ ktoś gwałtownie złapał mnie i Chanyeol'a za ucho i odciągnął od rogu za którym się kryłam wraz z chłopakiem. Spojrzałam na tego, kto tak brutalnie odciągnął mnie od jakże wygodnej pozycji, z której w spokoju mogłam obserwować poczynania młodszej koleżanki. Był to średniego wzrostu blondyn, o dużych brązowych oczach, które teraz patrzyły na nas z wyrzutem. Przyjrzałam mu się. Na pierwszy rzut oka, wyglądał jak dziewczyna, ale po głębszym analizowaniu jego twarzy, można było rozpoznać w nim chłopaka. Puścił nas i założył ręce na siebie.
 - Czy wy właśnie pogwałcacie czyjąś prywatność? - spytał.
Spojrzałam ze zdziwieniem na Chanyeol'a, a on na mnie.
 - Minki-ah, czy coś się stało? - spytał Uszatek wracając wzrokiem do chłopaka.
Przekręciłam głowę w zastanowieniu. Minki? Gdzieś już słyszałam to imię.
 - Po prostu, nie podoba mi się to co robicie - fuknął - Pewnie, gdyby - wychylił się za róg, by sprawdzić kogo podglądaliśmy - Luhan i Yeri o tym wiedzieli, też by im to nie pasowało.
 - Ale my tylko próbowaliśmy, w razie czego, przyjść z pomocą - wyszczerzył zęby wyższy chłopak. - Prawda Irene ? - mrugnął do mnie.
       Uśmiechnęłam się .
 - Ależ oczywiście - zwróciłam się do Minki'ego.
Patrzył na nas spod przymrużonych powiek. Widać, nie za bardzo go przekonaliśmy.
 - No daj już spokój Minki - Chanyeol poczochrał go po włosach. - A właśnie, poznajcie się - zmienił gładko temat chłopak - To jest Choi Minki czyli Ren z Nu'est - wskazał na dąsającego się piosenkarza -, a to Irene z Red Velvet - pokazał ręką w moją stronę.
A więc to Ren. Jak mogłam nie poznać? Wyciągnęłam rękę w stronę członka Nu'est, a on ją uścisnął i lekko się rozchmurzył.
 - A jak brzmi twoje prawdziwe imię, Irene ? - spytał już uśmiechnięty
 - Bae JuHyun - odpowiedziałam zdziwiona.
 - Wiesz, wolę zwracać się do ludzi po ich prawdziwym imieniu. - szybko odrzekł widząc moje zaskoczenie, spowodowane jego pytaniem.
 - Rozumiem - uśmiechnęłam się.
     Nastała niezręczna cisza pomiędzy naszą trójką. Zerknęłam przelotnie w stronę, gdzie moja przyjaciółka powinna rozmawiać z Luhan'em. Spostrzegłam, że chłopak odchodzi od Yeri z Xiumin'em. Gdy tylko dwójka Azjatów zniknęła, Koreanka usiadła na najbliższym krześle. Stwierdziłam, że to idealny moment, aby podpytać ją jak jej poszła rozmowa z jej biasem.
Pożegnałem się szybko z Chanyeol'em i Ren'em. Nawet nie usłyszałam czy oni cokolwiek mi odpowiedzieli, bo tak byłam skupiona na tworzeniu pytań jakie zadam maknae, że już kompletnie nic mnie nie obchodziło co się działo wokół mnie. Gdy tylko dotarłam do dziewczyny, zasypałam ją potokiem słów.
 - I jak było? Odezwałaś się w ogóle czy stałaś jak słup soli? I czemu tu był Xiumin? - wypaliłam na jednym wdechu.
Yeri lekko zaskoczona tym wybuchem z mojej strony, spojrzała na mnie jakbym postradała zmysły.
 - Ale o co Ci chodzi? - spytała niewinnie Maknae, poprawiając się przy tym na krześle.
 - Jak to o co? - odparłam lekko się pochylając i opierając ręce na biodrach - O twoją rozmowę z twoim biasem numer jeden, Luhan'em.
 - To, to się zdarzyło naprawdę? - patrzyła na mnie z wielkimi oczami - A ja myślałam, że się kimnęłam i to wszystko było snem. - podrapała się w tył głowy.
 - No raczej nie - zaśmiałam się - Naprawdę z nim rozmawiałaś. To opowiadaj, jak było? - uśmiechnęłam się zachęcająco.
 - No, nawet fajnie . - odpowiedziała zachwycona ze wzrokiem wbitym w dal. - Nie no, było wspaniałe - poprawiła się.
 - Był taki miły i słodki... I męski ...i - dziewczyna złapała się za ręce, wstała i nadal, patrząc gdzieś poza mnie, kontynuowała opisywanie Chińczyka.
 - No dobra, dobra. Był cudowny. - przerwałam jej, gdyż zamiast opisu chłopaka wolałam opis ich rozmowy - A o czym rozmawialiście?
      Spojrzała na mnie. Zamyśliła się na chwilę, jakby przypominała sobie sytuację, która zdarzyła się dawno temu, a nie zaledwie przed dziesięcioma minutami.
 - O tym, co od niego chciałyśmy i ... - Koreanka zaczęła mówić, ale przerwała momentalnie i zrobiła wielkie oczy.
 - Co się stało? - spytałam, zdziwiona zachowaniem mojej przyjaciółki.
 - Boże, Irene. - dziewczyna spojrzała się na mnie z przerażeniem - Co ja zrobiłam?
 - Co? - Yeri złapała mnie za ramię ręką.
 - Oni będą z nami tańczyć jutro - powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.
 - Co?! - otworzyłam szeroko oczy.

(Oczami Yeri)

       Stałam wraz z resztą Red Velvet przed drzwiami sali treningowej w S.M Entertainment. Nerwowo skubałam materiał bluzki, którą dzisiaj ubrałam. Naprawdę, dużo czasu zabrał mi wybór stroju na ćwiczenia. Jednak i tak wylądowałam w szarym dopasowanym dresie i czarnej bluzce na ramiączkach. Podobnie z resztą były ubrane Joy, Irene i Wendy. Tylko Seulgi miała na sobie rurki, ponieważ nie cierpiała dresów. 
      "Jak ja mogłam się w to wpakować?" - to pytanie od rana chodziło mi po głowie. W sumie, to jesteśmy w tym wszystkie. Gdy po koncercie wróciłyśmy razem do dormu nie było zbyt kolorowo. Tylko Wendy i Seulgi cieszyły się z takiego obrotu sytuacji, bo liczyły na poderwanie któregoś z członków Exo. Irene wciąż powtarzała, że nigdy więcej nie zostawi mnie samej w takiej sytuacji, bo znowu coś głupiego palne, a Joy... W sumie tak teraz patrząc na to, to tylko Irene się załamała. Reszta dziewczyn była podekscytowana lub szczęśliwa. Tylko my z Irene byłyśmy lekko zdenerwowane. 
      Gdy tylko weszłyśmy do sali treningowej, można było zauważyć, że jest pusta. Rozejrzałyśmy się dookoła, ale nadal nikogo nie spostrzegłyśmy.
 - Yeri, jesteś pewna, że mieli przyjść? - spytała mnie Seulgi z zwątpieniem w głosie - Może źle zrozumiałaś?
Wszystkie dziewczyny odwróciły się do mnie. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszałam za sobą otwierane drzwi i głośne rozmowy. Wszystkie odwróciłyśmy się w stronę z której właśnie weszłyśmy do pomieszczenia. W progu stał uśmiechnięty choreograf, Peter, i piątka chłopaków. Weszli do środka, a ostatni z nich zamknął drzwi.
 - Cześć dziewczyny, pamiętacie jak mówiłem, że będziecie występować ze specjalną piosenką?  - spytał się nas choreograf, a my przytaknęłyśmy - Rozmawiałem z prezesem i menadżerem Exo i oboje zgodzili się na to, aby piątka z nich z wami występowała.
       Gdy tylko powiedział te słowa piosenkarze wyszli zza jego pleców i uśmiechnęli się do nas. Okazało się, że oprócz Luhan'a przyszedł Sehun, Chanyeol, Baekhyun i Tao. Czy ja śnię? Czy właśnie stoi przede mną Exo? Chyba zaraz zemdleje.
 - W porządku? - usłyszałam szept Irene. Pokiwałam głową, bo nie chciałam jej martwić.
 - Jeśli się nie znacie to ich przedstawię. - kontynuował mężczyzna - To jest Luhan, Sehun, Chanyeol, Baekhyun i Tao - po kolei wskazywał na następną osobę z szeregu jaki chłopcy utworzyli.
 - Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować - powiedział Luhan i mrugnął do mnie, a reszta uśmiechnęła się ciepło. Nie no, ja tu serio zaraz zwariuje. Czemu oni muszą być tacy przystojni ?
Też się uśmiechnęłyśmy i przedstawiłyśmy.
 - Dobrze więc przejdziemy do omawiania piosenki - powiedział choreograf.
        Mężczyzna podszedł do wieży stereo, włożył płytę i włączył urządzenie. Z głośników poleciała zmysłowa muzyka. Przez samo jej słuchanie się zarumieniłam. W utworze na przemian śpiewał męski i żeński głos. Piosenka opowiadała o namiętnej miłości. I my mamy do takiej piosenki tańczyć z Exo? Ze zdenerwowania zaczęły mi się pocić ręce. 
Kiedy piosenka się skończyła, choreograf wyłączył wieże i stanął przed nami.
 - Więc już wiecie do czego tańczycie - powiedział Azjata - To nie będzie łatwy taniec. Stworzyłem choreografię, w której jest bardzo dużo dotykania siebie nawzajem, więc nie możecie być zawstydzeni, bo to po prostu wasza praca. Traktujcie to normalnie.
Wszyscy kiwnęli głowami, a mnie i Irene wprost szczęki opadły. Ja i ... Któryś z Exo ... Dotykać się... Zbyt dużo dwuznaczności. Choreograf klasnął w dłonie, a ja aż podskoczyłam.
 - No dobra, a więc przyszedł czas na połączenie was w pary. Gdy to zrobię pójdę po nauczycielkę tańca, ponieważ ja także potrzebuję partnerki.- powiedział zadowolony i się zaśmiał - Joy - wskazał na dziewczynę - z Sehun'em .
Maknae Exo podszedł do dziewczyny i razem przybili sobie piątkę.
 - Seulgi z Tao - kontynuował.
Najmłodszy z Exo-M także przyszedł do przeznaczonej mu dziewczyny, a ta się z nim miło przywitała.
 - Wendy z Baekhyunem.
       Po słowach mężczyzny, oboje już stali razem, rozmawiając ze sobą.
 - Yeri z ... - zaczął choreograf.
"Proszę nie z Luhan'em, proszę." - błagałam w myślach Boga.
 - ... Luhan'em - dokończył, a ja zaczęłam biadolić w myślach.
Chłopak podszedł do mnie. Był ubrany w szare dresy i czarny T-shirt oraz parę sportowych butów. Jego brązowe włosy były w nieładzie. Szczerze wolę go w takiej zwykłej wersji poza sceną, niż wystylizowanego w jakichś dziwnych strojach.
 - Hej - przywitał się ze mną - Myślałem, że się spóźnicie.
Zdziwiona, spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem.
 - A czemu miałybyśmy się spóźnić ? - spytałam go.
 - No, wiesz. Dziewczyny lubią się długo stroić - odparł uśmiechnięty. Czemu on zawsze musi się uśmiechać? Jest taki słodki, gdy to robi.
 - A tu się okazało, że to wy się spóźniliście. Co pokazuje, że jednak chłopacy też długo się szykują. - powiedziałam wskazując na niego palcem.
 - Coś w tym jest. - zaśmiał się.
Rozejrzałam się po sali. Reszta także prowadziła ze sobą konwersację. Zauważyłam także jak Irene zakłopotana rozmawiała z Chanyeol'em. Ciekawe o czym rozmawiają.

(Oczami Irene)

         Czemu akurat musiał mi się trafić Chanyeol? - spytałam samą siebie. Uszatek stał przede mną i głupkowato się uśmiechał. Przekrzywiłam głowę lekko zdziwiona, czemu tak się szczerzy.
 - Widzę, że teraz w końcu możemy bez niczyich podejrzeń podglądać Luri - powiedział uśmiechnięty. Przez chwilę zastanawiałam, o co mu chodzi, aż w końcu zrozumiałam.
 - Tak ,właśnie - podrapałem się po szyi w zdenerwowaniu.
Chwile staliśmy tak w niezręcznej ciszy.
 -Fajnie wyglądasz w tej bluzce - bąknął niespodziewanie Chan.
Zdezorientowana spojrzałam na moje, wspomniane przez niego, ubranie. Bluzka sprawiała, że wydawałam się szczuplejsza, niż jestem. Zaczerwieniłam się przez komplement i podziękowałam za miłe słowa. Także przyjrzałam się mojemu partnerowi. Miał na sobie czarną bluzę z uśmiechniętą minką i dresy, tak jak prawie wszystkie zebrane tu osoby, a na jego głowie była czarno-biała czapka z daszkiem. Wyglądał naprawdę męsko, niestety cały efekt psuły lekko odstające uszy, które dodawały mu uroku małego, słodkiego szczeniaczka. Naprawdę miałam ochotę go poczochrać po włosach albo pociągnąć za policzek.
 - Też jesteś ładnie ubrany - powiedziałam cicho, speszona.
       Naszą dalszą rozmowę przerwał głos choreografa. Mężczyzna klasnął w dłonie, czym zwrócił wszystkich uwagę na swoją osobę. Zauważyłam, że obok niego stoi Mimi, nasza nauczycielka, która uczy nas częściej od Petera.
 -Dobra, dzieciaki. Więc zaczynamy- powiedziała choreografka.

(Oczami Yeri)

       Taniec sam w sobie nie był trudny. Ciężkie było zaakceptowanie, że chłopak, którego uwielbiasz, dotyka Cię. Z mojej twarzy przez całą piosenkę nie schodził rumieniec. Bardzo często w choreografii musiałam stać z Luhan'em twarzą w twarz patrząc mu w oczy. Gdy tylko dochodziło do takiej sytuacji, on jak na złość, uśmiechał się, a ja nie mogłam odkleić od niego wzroku. Nie pomagało mi w uspokojeniu się także to, że jego ręce były na mojej talii, a moje trzymały go za barki. Przez 6 godzin ćwiczeń cały czas dostawałam naganę od Mimi. Wiele razy także musiała na siłę mnie do niego przysuwać, bo automatycznie uciekałam od Luhan'a na jakieś 3 metry. Po ćwiczeniach skończyło się na tym, że umiemy jakieś 30 sekund tańca.
 - Dobra na dzisiaj koniec - powiedział Peter wyłączając przy tym muzykę.
Po jego słowach szybko wyrwałam się z objęć Luhan'a i podeszłam do ściany, aby usiąść na podłodze. Irene, Seulgi, Joy, Wendy i ich taneczni partnerzy wyszli. Po chwili także choreografowie opuścili pomieszczenie. Oparłam się zmęczona o zimną ścianę i zamknęłam oczy. Usłyszałam, że Luhan podchodzi i siada obok.
 - Przepraszam - powiedziałam cicho i otworzyłam oczy, aby na niego spojrzeć - Przeze mnie, tak mało umiemy.
 - Nie przejmuj się - odpowiedział i odgarnął mi z twarzy niesforny kosmyk, który wydostał się z mojego kitka, i założył go za moje ucho.
Zaczerwieniłam się po raz setny dzisiejszego dnia i szybko odwróciłam głowę.
 - Wiem, że to nie jest łatwe - kontynuował - Ale przyzwyczaisz się .
 - Miejmy nadzieję - szepnęłam.
       Wstałam powoli i szlam w kierunku drzwi, aby wyjść. Niestety nie zauważyłam butelki wody, którą ktoś zostawił na podłodze. Potknęłam się i zaczęłam spadać na ziemie. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu na ból, jaki miał spowodować upadek. Nie doświadczyłam zetknięcia z podłogą, bo ktoś w ostatniej chwili mnie złapał. Tym ktosiem był oczywiście Luhan, bo przecież nikogo innego nie było w pomieszczeniu. Otworzyłam powoli oczy. Przede mną w niebezpiecznej odległości zobaczyłam twarz Jelonka. Ja sama byłam przytrzymywana przez jego silne ramiona.
 - Wszystko w porządku ? - spytał się mnie z niepokojem w czekoladowych oczach.
 - Tak - odpowiedziałam niepewnie.
      Patrzyliśmy tak na siebie w ciszy do czasu, gdy nagle usłyszeliśmy otwierane drzwi. Oboje spojrzeliśmy w ich kierunku. W progu stała Joy ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Próbując się szybko wyrwać od Luhan'a, upadłam na podłogę. Już całkowicie czerwona jak burak, wybiegłam z pokoju, rzucając szybkim pożegnaniem w stronę piosenkarza. Ominęłam w drzwiach zszokowaną Joy i szłam w kierunku szatni. Nim doszłam do celu mojej wędrówki, oparłam się o pobliską ścianę i odetchnęłam. Co to miało być? Czemu on ... Tak na mnie patrzył?



środa, 1 lipca 2015

"Relacje idoli" - Rozdział 1

A/N - Pisałam to opowiadanie już dłuższy czas i postanowiłam tak na rozpoczęcie tego bloga wstawić tu je ^^ Napisałam je dla mojej koleżanki, więc dlatego tak, a nie inaczej wygląda XD Przepraszam za wszelkie błędy jakie tu wystąpią i zachęcam do czytania :D 

(Oczami Irene)
 - Irene!- usłyszałam za swoimi plecami krzyk Yeri.
 - Mhm?- otworzyłam jedno oko i zerknęłam na Maknae zespołu. Nic więcej nie mogłam zrobić, ponieważ siedziałam na fotelu przed ogromnym lustrem, a makijażystka właśnie dokańczała swoją robotę na mojej twarzy. Patrzyłam się na Yeri z wyczekiwaniem, a tymczasem kobieta nakładała mi puder na policzki, lekko przy tym łaskocząc mnie pędzelkiem.
 - Unni! Wiesz co? Wiesz co?- krzyczała rozemocjonowana dziewczyna. 
 - No co? - patrzyłam na nią z wyczekiwaniem.
 - Exo. Luhan. Tu. Teraz. - Maknae cała szczęśliwa zaczęła skakać po naszej garderobie i zataczać kółka.
Czemu Yeri się tak emocjonowała tymże zespołem? No cóż, była ich wielką fanką. W sumie jednym z powodów dla których chciała zadebiutować, było spotkanie Exo, a zwłaszcza Luhan'a, który był jej biasem. Chłopaka starszego od niej o calusieńkie 6 lat.
 - Yeri, w każdej chwili mogłaś go spotkać w wytwórni, a ty unikałaś go jak ognia.-powiedziałam patrząc na nią z litością - Biedaczek pewnie myśli, że uważasz go za pedofila gwałcącego kocięta.
     Wendy siedząca po mojej prawej do teraz z zainteresowaniem słuchała naszej rozmowy. Jednak słysząc moje słowa o pedofilu i kociętach, parsknęła śmiechem, przez co dmuchnęła w puder, który trzymała makijażystka i wszystko znalazło się na lustrze. Yeri lekko się zaśmiała, a Wendy zaczęła przepraszać pracownice.
 - Irene, wcale go nie unikałam. - powiedziała naburmuszona fanka Exo - Po prostu jakoś tak się nie złożyło, abyśmy poznali się wcześniej.
Niespodziewanie się rozpromieniła.
 - Ale dzisiaj zamierzam w końcu ich wszystkich poznać - cała uśmiechnięta zaczęła podśpiewywać sobie pod nosem naszą nową piosenkę "Ice cream cake" i powtarzać choreografię.
Patrząc na nią lekko się uśmiechnęłam. Była przeurocza.
 - Naprawdę myślisz, że zdobędzie się na odwagę, aby zapoznać się z Luhan'em?- spytała mnie cicho Wendy, pochylając się leciutko ku mnie i wskazując wzrokiem na Yeri - Przecież ona prędzej zemdleje tam na miejscu z wrażenia, niż powie chociaż "Cześć"
 - Warto być dobrej myśli - odszepnęłam dziewczynie.
                                                           ***
      Pięć minut do wyjścia na scenę. Bardzo się denerwowałam, chociaż przecież występowałam już przez te 5 miesięcy na setkach przeróżnych koncertów, ale jednak zawsze przed wystąpieniem na żywo brała mnie lekka trema. "Czy zaśpiewam czysto? Czy nie pomylę choreografii?" - takie pytania zaprzątały mi głowę. Zerknęłam na maknae. Lekko podszczypywała skrawek swojej sukienki i nerwowo wodziła wzrokiem po pomieszczeniu.
Był to jej pierwszy występ, więc co ona miała powiedzieć, jak ja nawet się denerwowałam? Jako dobry lider i przyjaciółka powinnam ją pocieszyć, więc podeszłam do niej i lekko poklepałam ją po ramieniu. Natychmiastowo otrząsnęła się z otępienia i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem z lekkim strachem.
 - Nie denerwuj się. - uśmiechnęłam się do niej - Na pewno zaśpiewasz bardzo dobrze, a zatańczysz jeszcze lepiej, a fani cię pokochają.
Odpowiedziała mi z uśmiechem.
 - Masz rację. Przecież tyle się przygotowywałyśmy. Na pewno będziemy najlepsze. - zacisnęła dłoń w piąstkę i uniosła ją do góry - Fighting!
Seulgi, Joy i Wendy słysząc to, odkrzyknęły jej tym samym, a zaraz później wróciły do powtarzania tekstu i choreografii oraz ostatnich poprawek stroju i makijażu.
 - Unni? - usłyszałam pytający ton Yeri i natychmiastowo moja uwaga spoczęła na jej osobie - Ale gdzie ty masz mikrofon ?
      Patrzyłam się na nią tępo i ze zdziwieniem. Powoli położyłam rękę na miejscu na policzku, na którym powinna znajdować się wspomniana rzecz. Właśnie, powinna. Dziwnym trafem nie poczułam jej. Spanikowałam. Nie wiedziałam, co zrobić. A jeśli go zgubiłam? Jak ja będę śpiewać? Przecież już nie zdążę znaleźć kobiety od organizacji.             Niespodziewanie poczułam lekkie szarpnięcie. Spojrzałam się na Yeri, która pociągnęła mnie lekko za rękę wyrywając mnie tym z otępienia.
 -Irene, powinnaś się kogoś spytać. Może ktoś wie, gdzie leżą mikrofony. - powiedziała do mnie Maknae i wskazała głową na grupkę ludzi obok nas.
Skinęłam głową i natychmiastowo udałam się w stronę dziewczyn, które o czymś gorąco dyskutowały.
 - Przepraszam, wiecie może, gdzie mogę dostać mikrofon? - lekko podniosłam głos, aby mogły mnie wszystkie usłyszeć.
      W jednym momencie dziewięć par oczu odwróciło się w moją stronę i zmierzyło mnie wzdłuż i wszerz.
 - Nie mamy czasu na takie głupoty. - prychnęła niewysoka brunetka z długimi włosami do pasa - Sama wytęż wzrok i poszukaj.
Jeszcze raz mnie zmierzyła i odwróciła się, a za nią reszta zespołu, wracając do przerwanej przeze mnie rozmowy. Patrzyłam w osłupieniu na ich plecy, nadal nie rozumiejąc, co się przed chwilą stało.
 - Za 2 minuty wychodzą Red Velvet. - usłyszałam głos prowadzącego.
Szybko otrząsnęłam się po niemiłej rozmowie i udałam w dalsze poszukiwania nieszczęsnego mikrofonu. Właśnie szukałam w jednej z szafek, gdy niespodziewanie usłyszałam za sobą męski głos.
 - Czego szukasz? - spytał ktoś z zaciekawieniem
 - Zgubiłam mój mikrofon i teraz szukam jakiegoś zastępczego czy coś - odpowiedziałam nieznajomemu, nawet nie próbując spytać się go, czy może zna położenie tego przedmiotu. Po krótkiej, ale dosyć przykrej rozmowie z jedną z tych dziewczyn, wolałam się nie pytać już nikogo o nic, bojąc się o kolejne karcące spojrzenie.
 - Tam ich nie znajdziesz - usłyszałam głos tajemniczego towarzysza - Raczej wszystkie są schowane w garderobie.
 - Niech to ! - rozdrażniona zatrzasnęłam z wściekłością szafę, którą przeszukiwałam.
 - Ty jesteś z Red Velvet, tak ? Zaraz wychodzicie, więc jak chcesz mogę dać ci swój. Ja i tak występuje prawie na końcu. - odwróciłam się natychmiastowo do mojego wybawcy.
Jakież było moje zdziwienie, gdy osobą która mnie uratowała był jeden z członków Nu'est. Blond loczki podkreślały jego słodką twarz, oczy patrzyły na mnie z ciekawością , a usta były uśmiechnięte. Ubrany był w czarną koszulę opinającą jego ramiona włożoną w również czarne spodnie. Czarne lakierki dopełniały jego stroju. Lekko się zaśmiałam. Jr wyglądał jakby szedł na pogrzeb, a nie jakby miał występować na scenie przed swoimi fanami.
 - Z radością przyjmę twoją pomoc. - uśmiechnęłam się do niego.
On jakby tylko na to czekając zdjął swój mikrofon i założył mi go. Podziękowałam i szybko podbiegłam do moich przyjaciółek z zespołu. Miałyśmy właśnie wchodzić. Co za fart. Odwróciłam się jeszcze w stronę Jr i pomachałam mu. On w odpowiedzi tylko się uśmiechnął.
                                                         ***
  - Unni~~ Proooszę - nie, tym razem aegyo Yeri mnie nie przekona.
      Z determinacją unikałam patrzenia na maknae. Niestety, ta latała wokół mnie i próbowała zwrócić moją uwagę. Po występie od razu mnie znalazła i osaczyła. Westchnęłam i w końcu skupiłam na niej wzrok. Dziewczyna przybrała minę pieska proszącego o przysmak i już leżałam."Czemu ona musi być taka urocza?" - zadałam sobie pytanie w myślach. Zawsze, kiedy czegoś ode mnie chce - jedzenia, pomocy przy choreografii czy porady co do wyboru butów- robi aegyo. Na moje nieszczęście jest w tym tak dobra, że każdym razem pokonana, spełniam jej zachcianki. Tak było i tym razem.
 - Czemu nie pójdziesz z Seulgi? - próbowałam ostatkami sił się wybronić.
 - Razem z Wendy poszły podrywać chłopaków z BTS. - Yeri zrobiła podkówkę i spojrzała mi głęboko w oczy.
Wzdrygnęłam się.
 - A Joy?
 - Ściga się w jedzeniu z Eric'iem, a Kevin sędziuje.
     Moja ostatnia deska ratunku zawiodła. Mogłam się spodziewać, że tak się to wszystko skończy. To, że jestem liderką, nie znaczy, że jestem matką.
 - Prowadź - powiedziałam, wyciągając rękę do dziewczyny.
Tylko na to czekając, szybko złapała mnie za przegub i pociągnęła w wybranym przez siebie kierunku. Po drodze paplała, jak to będzie fajnie i takie tam. Niespodziewanie, dziewczyna zatrzymała się, a ja, nie wiedząc o jej gwałtownym ruchu, wpadłam wprost w plecy Maknae.
 - Yah! Yeri, mogłabyś ostrzegać - ofuknęłam ją, masując sobie obolały od uderzenia nos.
     Nie słysząc odzewu ze strony dziewiętnastolatki, która zawsze odpowiedziałaby mi jakąś zgryźliwą uwagą, zaciekawiona spojrzałam na nią. Maknae stała jak słup soli patrząc się prosto przed siebie. Zerknęłam znad jej ramienia, chcąc wiedzieć co takiego przykuło jej uwagę. Wcale nie zdziwiłam się widokiem wysokiego bruneta, o uroczej twarzy, ubranego w czarny garnitur. Obok niego stało jeszcze jedenastu podobnie ubranych chłopaków. Brunet właśnie rozmawiał z jednym z jedenastki piosenkarzy, śmiejąc się przy tym z czegoś, co powiedział jego rozmówca. Luhan naprawdę był słodki kiedy się uśmiechał. Wróciłam wzrokiem do Yeri, która nadal stała nie poruszając się. Szturchnęłam ją lekko, wyrywając dziewczynę przy tym z odrętwienia w jakie wprowadził ją widok jej biasa. Odwróciła się w moją stronę lekko wystraszona.
 - No chyba tu zmierzałyśmy, prawda? - parsknęłam śmiechem widząc jej przerażenie- To może przywitamy się, co?
 - Nie!-krzyknęła tak głośno, że momentalnie wszyscy obecni w pomieszczeniu spojrzeli na nią zdziwieni.
Yeri szybko schowała się za mnie, aby Luhan nie zorientował się, że to ona się tak głośno wydarła.
 - Czemu nie? - powiedziałam do niej - Przecież powiedziałaś, że chcesz go poznać
 - Tak...Ale jeszcze nie teraz - zawahała się i znowu z uwielbieniem na niego spojrzała
 - Przed występem mówiłaś coś innego.
 - Ale zmieniłam zdanie - odrzekła stanowczo.
Westchnęłam. W takim tępię to ona na pewno go nigdy nie pozna. Postanowiłam wziąć sprawy w własne ręce.
 - Luhan sunbae! - zawołałam chłopaka. Wokalista zaczął szukać wzrokiem kto taki go woła. Pomachałam mu, aby nas zauważył. Dwudziestopięciolatek uśmiechnął się w naszą stronę, przeprosił swojego kolegę, bodajże Xiumin'a, i powoli zmierzał ku nam.
Zaskoczona Maknae spojrzała się na mnie.
 - C o t y w y p r a w i a s z? - szepnęła zdenerwowana, kurczowo trzymając się z tyłu za moją rękę.
 - Pomagam Ci poznać twojego idola- uśmiechnęłam się do niej.
 - Ale ja nie chce. - odszepnęła coraz bardziej przerażona widokiem zbliżającego się Luhan'a.
 - Chcesz, tylko się boisz.
 - No właśnie. Boję się. Bardzo. - mówiąc to, z każdym następnym słowem wbijała mi swoje paznokcie coraz głębiej w moją dłoń. Syknęłam z bólu.
 - Przesadzasz. - spojrzałam na nią zaskoczona- Chyba, że ty naprawdę uważasz go za pedofila gwałcącego kocięta!
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ Luhan właśnie do nas podszedł i stanął przed nami.
 - Hej, Irene - spojrzał na mnie z uśmiechem - Hej, Yeri - jego wzrok także spoczął na Maknae, która naprawdę zaraz chyba miała zejść mi tu na zawał albo co najmniej zemdleć.
 - Znasz moje imię? - zaskoczona dziewiętnastolatka patrzyła się na niego z niemałym szokiem.
      Jak na nią i jej reakcje przy jej biasach to naprawdę było coś, że się w ogóle odezwała. Chociaż z tak durnym pytaniem, że kompletnie się załamałam nad jej głupotą.
 - No... - Luhan chciał coś odpowiedzieć Koreance, ale go uprzedziłam.
 - Głupolu, przecież nas wszystkie przedstawiano przed zespołami z naszej wytwórni- lekko strzeliłem ją w czoło palcami.
Od razu się ożywiła. Natychmiastowo oderwała swoje ciało od mojego ramienia i spojrzała na mnie z wściekłością. Raczej wyglądało to bardziej słodko niż przerażająco.
 - Unni! Przestań, każdy może zapomnieć - ignorując stojącego obok niej jej idola, zaczęła na mnie krzyczeć.
 - Nie moja wina, że ty co rusz zapominasz o tak istotnych rzeczach. - wzruszyłam ramionami.
 - No wiesz. Nie zaczynaj mi znowu wypominać tego jak zapomniałam, że kolorowych nie pierze się z białymi i przebarwiłam ci twoją ulubioną spódniczkę. - oburzyła się - Przecież Cię już przeprosiłam.
Chciałam jej odpowiedzieć, że wcale nie o to mi chodzi, ale naszą wymianę zdań przerwał cichy śmiech. Spojrzałyśmy natychmiastowo w stronę z której dobiegał. Luhan stojący długo cicho i w milczeniu słuchający naszej rozmowy w końcu nie wytrzymał i się roześmiał.
 - Co Cię tak śmieszy? - spytałam z wyrzutem patrząc na Jelonka.
 - Wasza kłótnia. Irene, masz bardzo zdeterminowaną minę, gdy się z kimś kłócisz. - zaśmiał się - A ty Yeri wyglądasz uroczo, kiedy próbujesz obronić swoich racji.
Wspomniana dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem, przypominając sobie automatycznie, że on tu przez cały czas stał. Słysząc także od swojego idola, że wygląda słodko zarumieniła się jak buraczek i speszyła. Stwierdziłam, że to najlepszy moment do wycofania się i zostawienia ich samych.
 - Chyba ktoś mnie woła - odwróciłam się i udałam lekkie poruszenie - To ja spadam. Miło było Cię spotkać, Luhan sunbae - uśmiechnęłam się do niego.
Odwzajemnił mi się tym samym, natomiast Yeri patrzyła na mnie z miną - "No chyba sobie żartujesz. Nigdzie nie idziesz.". Jak myślałam, ją tak nie łatwo oszukać.
 - Na razie Irene, do zobaczenia - powiedział uśmiechnięty i nie zdający sobie sprawy z mojego podstępu chłopak.
Pomachałam mu na pożegnanie, uśmiechnęłam się do Yeri znacząco i odeszłam szybkim krokiem.
     Jednak, gdy tylko zniknęłam z ich pola widzenia, cofnęłam się do zakrętu i wyjrzałam lekko. Nie mogłam przecież przegapić ich rozmowy sam na sam. Byłaby to wielka strata, ponieważ maknae za to, że ją zostawiłam samą, nic by mi nie powiedziała, a mnie wręcz ściskała ciekawość co zrobi Yeri. Spojrzałam, więc na stojącą piosenkarkę Red Velvet i wokalistę Exo. Musiałam przyznać, że nawet fajnie się razem prezentowali. Dziewczyna nie była dla niego za niska ani on dla niej za wysoki, jak to zazwyczaj jest. Do tego jeszcze Luhan miał czarny garnitur, a Yeri białą sukienkę. No po prostu idealnie. Niespodziewanie, czyjś głos wyrwał mnie z rozmyślań o Luri.
- Na co patrzysz? - usłyszałam.
- Próbuję podsłuchać rozmowę Luri - powiedziałam, nawet nie obdarzając mojego rozmówcę przelotnym spojrzeniem. - Więc cicho.
     Za bardzo byłam zaciekawiona Yeri i Luhan'em, żeby chociaż myśleć, o czym ja mówię. Patrzyłam na tą dwójkę, próbując wyłapać o czym rozmawiają, jednakże bezskutecznie, ponieważ znów ten sam głos mi przerwał i nie usłyszałam nic a nic.
 - Kto to? - zaciekawiony osobnik przeszkodził mi w podsłuchaniu zdania, które właśnie wypowiedział Jelonek do Maknae. Sfrustrowana odwróciłam się do niego gwałtownie.
 - No to Luhan i ... - nie zdołałam dokończyć, ponieważ stałam jak wryta z rozdziawioną buzią - ...Yeri - dopowiedziałam, ale ciszej.
Co ja dzisiaj mam jakiś dzień spotykania przystojnych chłopaków w dziwnych sytuacjach, czy co? Najpierw Jr, a teraz ... Chanyeol?